Kontrofensywa gender w odpowiedzi na wskazanie przez hierarchów polskiego Kościoła zagrożenia, jakie się z nim wiąże, pokazuje, że chociaż wśród Polaków ta modna ideologia nie poczyniła jeszcze zasadniczego spustoszenia, to elity III RP traktują ją jako element swojego wyznania. A dobrze zorganizowane mniejszości zawsze potrafią narzucić swój punkt widzenia większości, jeśli nie ma ona intelektualnych reprezentantów i jasno sformułowanych podstawowych idei.
Media szydzą z kościelnej kreacji nowego szatana, któremu na imię gender. Sprowadzają do absurdu krytykę tej ideologii i oburzają się na porównywanie jej do totalitaryzmu. Jednakże zakłócenie wykładu ks. prof. Bortkiewicza w Poznaniu pokazuje potencjał nietolerancji tkwiący w feministycznym przesłaniu.
Jego zwolennicy protestują przeciwko porównywaniu tego ekscesu z protestem przeciwko wykładowi Zygmunta Baumana we Wrocławiu. Mają rację. Protest we Wrocławiu wymierzony był w honorowanie osoby, która nie rozliczyła się z udziału w zbrodniczych przedsięwzięciach, wystąpienia w Poznaniu służyły do zablokowania głoszenia określonych idei. Te pierwsze, jakkolwiek kontrowersyjne, nie prowadzą do ograniczenia wolności słowa, te drugie – tak.
Profesor Magdalena Środa głosi, że krytyka Bortkiewicza ma nienaukowy charakter i – w przeciwieństwie do gender – nie powinna pojawiać się na uniwersytecie. Stwierdzenie, że pewna ideologia jest „naukowa”, a jej krytyka wręcz przeciwnie, nieprzypadkowo przypomina czasy komunizmu. Krytyka jest zasadą naukowego postępowania, ale gender ma tyle wspólnego z nauką co łysenkizm.
Zasadą gender jest uznanie, że płeć jest głównie konstruktem kulturowym, a w każdym razie nie ma istotnego wpływu na ludzką tożsamość, a więc wynikającą z niej różnicę ról społecznych. Absurd tej koncepcji bije w oczy i dowodzi, w jak dziwacznych czasach przychodzi nam żyć. Jego konsekwencje są jednak poważne. To założenie, że ludzka (patriarchalna) kultura zbudowana została na dominacji mężczyzny i wyzysku kobiety przez niego. Należy ją więc zasadniczo przebudować (zburzyć), aby zrównać, czyli uczynić jednakowymi, przedstawicieli obu płci.
Obsesja równości, czyli identyczności, jest znakiem naszych niemądrych czasów. Jej konsekwencje są fatalne zwłaszcza dla tych, w których obronie chcą występować równościowe ideologie. Takie były konsekwencje komunistycznej rewolucji dla robotników, takie są efekty kontrkulturowej rewolucji dla kobiet. Samotne, sfrustrowane, udające mężczyzn singielki, które spotykamy na każdym kroku, są jej owocem.
Różnice społeczne nie muszą się przekładać na nierówność. Tradycyjne podejście do rodziny i kultury w Polsce zakładało ogromne znaczenie kobiet. Nieprzypadkowo Matka Boska jest królową Polski. Nasz kraj był jednym z pierwszych, w których kobiety zyskały prawa wyborcze.
Boże Narodzenie jest świętem rodzinnym, w którym Matka Boska, tak jak wszystkie matki, odgrywa podstawową rolę. Miejmy nadzieję, że to nie ulegnie zmianie.
foto: Romozaur/wiki