W weekend "Fakt" opublikował wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim, w którym był on pytany m.in. o cenę bochenka chleba. Szef rządu nie odpowiedział wprost. Stwierdził natomiast, że od czasu do czasu stara się robić zakupy w sklepie spożywczym, żeby zobaczyć, jakie są ceny i że porównuje je do cen w skupie.
– Pani mnie pyta o ceny w sklepach, a po drugiej stronie są rolnicy. Rolnicy cieszą się, że z wyjątkiem cen na trzodę chlewną akurat rosną ceny pszenicy, kukurydzy, rzepaku. Nawet mleko rośnie. W związku z tym jest to miecz obusieczny. Gdybyśmy mieli malejące ceny, to równocześnie dla rolników oznaczałoby to niezwykle trudny czas, a w ten sposób mamy przynajmniej po stronie rolnictwa sytuację inną – ocenił premier.
Polityk PiS zapisał cenę chleba na kartce
W poniedziałek o cenę chleba został zapytany w programie "Tłit" Wirtualnej Polski wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. – Nie idźmy tą drogą. (…) Zróbmy tak, żeby nie było, że ja nie wiem. Ja panu napiszę tę cenę chleba, gdzie można go kupić – odpowiedział polityk i przekazał wyrwaną z notatnika kartkę prowadzącemu program Michałowi Wróblewskiemu.
– Dlaczego zaproponowałem taką formułę? Żeby, tak jak niesprawiedliwie zarzucano panu premierowi, że nie wie, nikt mi tego nie zarzucił – wyjaśnił Fogiel. Dodał, że tego typu pytania są bardzo efektywne medialne, ale to nie "Jeden z dziesięciu".
– Możemy się przerzucać pytaniami o cenę schabu bez kości itd., tylko te pytania zahaczają o pewnego rodzaju populizm – stwierdził wicerzecznik PiS, dodając, że "inaczej będzie kosztował chleb w dyskoncie, a inaczej w piekarni".
Dziennikarz WP poinformował, że cena chleba, jaką Fogiel podał na karteczce, to 2,50 zł.
Czytaj też:
Morawiecki: Komisja Europejska błędnie zrozumiała naszą odpowiedźCzytaj też:
Polska kontra UE. "Spór powoli wymyka się spod kontroli"