Niepokojące wnioski wynikają z danych NielsenIQ, które podała środowa „Rzeczpospolita". Małych sklepów w czerwcu 2021 r. było nieco ponad 27,6 tys., o 1,6 tys. mniej niż przed rokiem. Liczba wszystkich punktów sprzedających podstawowe produkty spożywcze i chemiczne (FMCG) zmalała przez ostatni rok o 1,8 tys. – do 98 tys.
"W małe sklepy biją też trendy rynkowe, np. spadek sprzedaży dwóch kluczowych dla nich kategorii produktów, czyli alkoholu i papierosów, napojów kupowanych impulsowo, a także wysoka inflacja. Według danych z systemu M/platform w sierpniu sprzedaż w handlu tradycyjnym spadła o 3 proc., licząc rok do roku. I choć o 4,2 proc. wzrosła średnia wartość koszyka zakupów, to liczba transakcji zmalała o 5,6 proc." – opisuje Rp.pl.
Zyskują "średniaki"
Jednocześnie obecne sytuacja sprzyja sklepom śednim typu Żabka oraz dyskontom. Liczba tych ostatnich w rok zwiększyła się o 134, to są one liderem odpowiadającym za 35 proc. wydatków Polaków.
W pierwszym półroczu sprzedaż dyskontów wzrosła o 6,5 proc. 71 proc. Polaków najczęściej robi tam zakupy spożywcze. Małe sklepiki wybiera zalediwe 12 proc. konsumentów.
– Główną przyczyną zmian liczebności placówek w Polsce w ostatnich kilkunastu latach jest konsolidacja handlu. Duże i mocne sieci handlowe obecne są we wszystkich formatach sklepów, a ich placówki są w każdym zakątku kraju – mówi Konrad Wacławik, Head of Retailer Services Poland w NielsenIQ.
– W najbliższym czasie będą dominowały formaty sklepów, które są zlokalizowane jak najbliżej miejsc zamieszkania klientów, umożliwiając im zakupy w drodze do domu z pracy lub szkoły. Dlatego nadal będą się rozwijały dyskonty i sklepy typu convenience (małe sklepy osiedlowe) – uważa z kolei dr Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Czytaj też:
Dla kogo trzecia dawka szczepionki? Wyciekły zalecenia Rady MedycznejCzytaj też:
Debata w PE. Jaki: To jest po prostu wstyd