Do zdarzenia doszło na parkingu przy autostradzie A13 w imigranckim getcie Mantes-la-Jolie pod Paryżem. Do ciężarówki, w której znajdował się Polak podszedł mężczyzna podający się za funkcjonariusza policji i kazał otworzyć drzwi. Według relacji polskiego kierowcy, został następnie wyciągnięty siłą z pojazdu i zaatakowany przez czterech napastników. Jak poinformował, trzech z nich było arabskiego pochodzenia. W chwili ataku, w ciężarówce miało się znajdować ok. 1000 funtów, 150 euro oraz dokumenty kierowcy, telefon komórkowy i tablet.
Zostawiono go w samej bieliźnie na środku ulicy
Jak twierdzi właściciel firmy transportowej Filip Rozwodowski z którym rozmawiała dziennikarka TVP Info, Polak został czterokrotnie uderzony w głowę kijem bejsbolowym i zostawiony w samej bieliźnie na środku ulicy. Podkreślił, że kierowca trafił po zdarzeniu do szpitala, jednak szybko go wypisano, twierdząc że nic mu nie jest. W ocenie właściciela firmy, francuska służba zdrowia źle potraktowała Polaka.
Wciąż nie wiadomo, kim byli sprawcy. Francuskie służby prowadzą w tej sprawie śledztwo.