Na antenie Radia Wrocław polityk został zapytany o postępy pracy przy odbudowie Pałacu Saskiego. Wiceminister wyraził nadzieję, że do listopada wszelkie formalności zostaną zakończone i będzie można przejść w etap realizacji.
– To jest konieczne, bo to jest można powiedzieć dziedzictwo niemieckie, ta dziura w Warszawie z nieistniejącymi budynkami, a które przez wieki tam istniały, czyli Pałac Saski, Pałac Brühla i kilka kamienic na lewo od Pałacu Saskiego, czyli od strony ulicy Królewskiej. Jest cały kompleks budynków, które zamykały tę Oś Saską, przed Parkiem Saskim i mogą dobrze służyć sprawom publicznym – stwierdził Sellin.
Jak podkreślił wiceszef MKDNiS, z odbudową pałacu wiąże się mnóstwo prac archeologicznych. – Na nowo musimy odkryć te fundamenty, które już przecież były odkryte za prezydentury w Warszawie Lecha Kaczyńskiego, fundamenty Pałacu Saskiego, które się zachowały i one są cenne, bo są oryginałem. Podziemia po prostu Pałacu Saskiego są zachowane – powiedział.
Polityk zaznaczył również, że koszty odbudowy kompleksu będą wynosiły co najmniej 700-800 milionów złotych.
Co po odbudowie?
Prowadzący rozmowę zapytał się o plany zagospodarowania odbudowanego pałacu. Jarosław Sellin podkreślił, że władzy zależy przede wszystkim na tym, by pełnił on w przyszłości funkcje publiczne.
– Moim zdaniem to jest niezły pomysł, że w jednej z części tych odbudowanych budynków, być może w Pałacu Brühla, będzie ulokowany Senat, izba wyższa Rzeczpospolitej. Dzisiaj Senat jest, od lat 30, kiedy Senat odrodziliśmy, odnowiliśmy, można powiedzieć, że jest w gościnnych budynkach Sejmu i mamy łączność fizyczną między Sejmem a Senatem. Myślę, że Senat zasługuje na oddzielną siedzibę – stwierdził wiceminister.
Czytaj też:
Prezydent Duda podpisał ustawę o odbudowie Pałacu SaskiegoCzytaj też:
Sejm zgodził się, by Senat miał większy wpływ na odbudowę Pałacu SaskiegoCzytaj też:
Senat zdecydował ws. odbudowy Pałacu Saskiego