Dopytywany o konsekwencje polityczne wobec Hanny Gronkiewicz-Waltz, Siemoniak stwierdził jedynie, że prezydent Warszawy "wiele razy się w tej sprawie wypowiadała" i "były konferencje prasowe".
– Sprawa toczy się wiele miesięcy, wiele tu już zostało powiedziane. Na pewno od wczoraj mamy nową odsłonę, bo zatrzymano kilka osób. Poczekajmy na to, co powie prokuratura, poczekajmy na zarzuty, poczekajmy na więcej szczegółów – podkreślał. – Niech prokuratura, niech organa to wyjaśniają i zobaczymy, kto na tym skorzystał. Ja jestem za tym, żeby ujawnić wszystko: nazwiska, kamienice, adresy, wartości – dodawał.
Zaznaczał przy tym, że odpowiedzialność polityczna za aferę reprywatyzacyjną leży "po stronie władz Warszawy, prezydent Warszawy - nie tylko jej, ale też i rządów, parlamentów, poprzednich prezydentów Warszawy".
Dopytywany był również o stosunek do komisji, która miałaby zająć się sprawą reprywatyzacji.
– Ale ta komisja, tak jak słyszałem plany, wcale nie będzie niczego wyświetlała. Tylko ma być taką działającą obok obecnych przepisów, komisją, która może wpisywać w hipoteki, odwracać różne rzeczy. Mam tutaj dystans do takich pomysłów, które nie wykorzystują normalnych procedur przewidzianych przez prokuratury i sądy. łatwo potem jest do innych spraw coś takiego stosować. Trochę to przypomina PRL-owskie praktyki. Zresztą jakoś sprawa się zatrzymała. Nie słyszeliśmy o niej przez wiele tygodni – ocenił.
Czytaj też:
CBA zatrzymało pięć osób ws. reprywatyzacji. Jest odpowiedź ratusza
Czytaj też:
Reprywatyzacja po warszawsku. Baranowska: PO będzie bronić Gronkiewicz-Waltz