Kultura to żywy, dynamicznie i oddolnie rozwijający się organizm, który trudno regulować za pomocą zakazów i nakazów. Dlatego, żeby była jasność, nie proponuję ani nawet nie sugeruję jakichkolwiek rozwiązań „penalizując” w tej czy innej formie Halloween. To byłby nie tylko cios w wolność słowa i wyrażania swoich poglądów, ale przede wszystkim niepotrzebna dodatkowa promocja tego święta i nadawanie rozgłosu tym, którzy świetnie się bawią, kopiując cudze wzorce. Nie trzeba zakazywać, można za to nie wspierać, ignorować. Nie promować w szkołach. Jeśli ktoś chce, niech organizuje prywatną imprezę w tym klimacie.
Tama dla zachodniej komercji
Wiele mówi się o tym, że Halloween to święto pogańskie. To prawda. Ale dla mnie osobiście to nie jest żaden problem. Kultura jest palimpsestem, na którym zapisują się kolejne warstwy najróżniejszych tradycji i religii. Wiele elementów chrześcijańskiej obrzędowości ma pogańskie korzenie – i nie jest to żadna ujma ani dla pogaństwa, ani dla chrześcijaństwa.
Halloween powinniśmy oddolnie wypierać z popkultury nie dlatego, że jest to święto pogańskie, tylko dlatego, że jest to święto obce. Nie polskie, nawet nie słowiańskie. Tylko celtyckie. A właściwie amerykańskie, szerzej – zachodnie. Nie wyrosło w sposób naturalny, oddolny, na polskim, czy słowiańskim gruncie. Nie jest to święto jednej z żyjącej od wieków na tym terenie mniejszości etnicznej, harmonijnie współtworzącej wspólnotę wraz z dominującym żywiołem rodzimym. Halloween ma korzenie ludowe, to jasne. Ale już dawno się o tych korzeniach nie pamięta. Przyszło do nas, narzucone przez zachodniego bożka siłą kulturowej, a właściwie popkulturowej perswazji. Zapakowane w świecące pudełko z certyfikatem jakości „made in USA” ukrywa swoje ludowe korzenie. W końcu folklor zagraniczny to modne „etno”. Folklor rodzimy to już obciach i słoma w butach. Wstydzimy się własnej ludowości, więc pożyczamy cudzą, od „lepszych”. Udajemy kogoś, kim nie jesteśmy. Tymczasem mamy swój odpowiednik Halloween. Niesłusznie zapomniany.
Tak, Dziady to pogański zwyczaj. Ale jednocześnie polski i słowiański. Dlatego powinniśmy promować Dziady jako sensowną alternatywę dla Halloween. Przedchrześcijańska Słowiańszczyzna to część naszej tożsamości. Nawet Polak-katolik powinien o tym pamiętać, z tym faktem się godzić i tę tradycję szanować. Bo wiele elementów tej tradycji, jak już wspomniałem, wrosło w chrześcijańską obrzędowość. Nie chodzi o to, by wrócić mentalnie i duchowo do czasów, „kiedy Słońce było Bogiem” i zacząć składać ofiary pogańskim bożkom. Bynajmniej. Chodzi o to, by o tej tradycji pamiętać i ją szanować. I o to, by na jej bazie tworzyć kulturę i popkulturę. Zachodni towar wyprzeć słowiańskim. A przecież słowiańska, przedchrześcijańska tradycja została, bynajmniej nie krytycznie, uwieczniona przez naszych romantyków i modernistów. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach stwierdziłby, że „Dziady” Mickiewicza to utwór antykatolicki?! Że Stanisław Wyspiański, pisząc „Modlitwę do Słońca”, uderzył w Kościół?! A przecież to nasi, polscy pisarze. Współczesne ruchy neopogańskie nie maszerują ramię w ramię z antyklerykalną lewicą – raczej szukają uznania na obrzeżach radykalnej prawicy. Słowiańskie Dziady jako kod kulturowy – oto odtrutka na zachodni wirus Halloween.
Bal ze świętymi
Jest jeszcze jedna alternatywa – Bal Wszystkich Świętych. Marketingowo – genialna inicjatywa. W atrakcyjnej formie przybliżająca najmłodszym religię chrześcijańską. Ewangelizacja łatwa, lekka, przyjemna, a przy tym – bynajmniej nie heretycka. Bal Wszystkich Świętych to dowód na to, że można szerzyć naukę o Bogu w sposób interesujący, popularny i zarazem zgodny z kanonem. Już w średniowieczu, gdy literatura piękna jeszcze się nie wykształciła, żywoty świętych pełniły rolę poczytnej literatury przygodowej, sensacyjnej i fantastycznej zarazem. Bo co może być ciekawszego dla dziecka, niż opowieść o dzielnym bohaterze, który czynił cuda lub był ich świadkiem? Dlatego też i dziś Bale Wszystkich Świętych mają ogromny potencjał jako cywilizacyjna broń do walki z kopiowaniem obcych wzorców. Święci chrześcijańscy to przecież wzorzec uniwersalny.
Można te dwie alternatywy łączyć. W sferze kultury i tradycji Halloween zastępować Dziadami, najlepiej z uwzględnieniem Mickiewiczowskiego kontekstu literackiego. Pokazywać, że mamy własną ludową tradycję. A w sferze wartości i religii, ale również popkultury – promować świętych. Bo to bohaterowie, nie tylko naszych, ale i wszystkich czasów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.