Małysz: Staram się być przydatny

Małysz: Staram się być przydatny

Dodano: 
Adam Małysz
Adam Małysz Źródło: Wikipedia
Z Adamem Małyszem, skoczkiem narciarskim, dyrektorem w PZN.

Łukasz Majchrzyk: Wiedział pan, że Stefan Horngacher musi być strzałem w dziesiątkę? Pracowaliście razem za czasów Heinza Kuttina. Dlaczego poszło mu teraz tak dobrze?

Adam Małysz: Wiedziałem, czego się spodziewać po Stefanie, bo go znałem i znałem jego metody. Przed laty pracował z naszymi juniorami, a ostatnio był asystentem szkoleniowca reprezentacji Niemiec. Uważałem, że wniesie sporo nowego w polskie skoki narciarskie. Nowy trener kadry i nowi współpracownicy odblokowali Kamila Stocha oraz resztę naszych kadrowiczów. To było potrzebne po ośmiu latach współpracy z trenerem Łukaszem Kruczkiem. Sporo dały nowinki dotyczące sprzętu, które załatwili ludzie wybrani i ściągnięci do ekipy przez Horngachera. Ważne są również detale techniczne, takie jak wybicie z progu i sylwetka w powietrzu, na które Austriak zwraca wielką uwagę. Te szczegóły były dopracowywane indywidualnie. Poprawiła się też atmosfera w kadrze. Dzięki temu, że nie ma nieporozumień, chłopaki mogą skoncentrować się na skakaniu. Cała ta układanka dała efekt, jaki oglądamy co weekend na skoczniach. Chyba nikt z nas się nie spodziewał, że rezultat będzie aż tak dobry

Jaka jest pana rola w reprezentacji? Skoczkowie przychodzą po poradę?

Staram się robić to, co jest potrzebne, być przydatny. Podczas treningów przed sezonem oraz w trakcie konkursów w Kuusamo
filmowałem skoki. Podczas innych zawodów przynosiłem naszym reprezentantom kurtki. Swoją obecnością na skoczni czasem odwracam uwagę mediów od zawodników. Czasem dziennikarze rozmawiają ze mną więcej niż z nimi, więc chłopaki nie tracą czasu na te obowiązki, mogąc szybciej zacząć regenerację i przygotowania do kolejnych występów. Jestem też koordynatorem, pośrednikiem między ekipą a Polskim Związkiem Narciarskim. W razie problemów ludzie z reprezentacji zwracają się do mnie, a ja załatwiam co trzeba.

Cały wywiad dostępny jest w 9/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także