Fakt, że Orban i Le Pen cierpią na dość powszechną na Zachodzie słabość wobec Rosji jest raczej normą europejską, niż jakimś ewenementem. Obecność zaproszonych tam dwóch czy trzech liderów prawicy o poglądach zbieżnych zresztą ze stanowiskiem Berlina, poniekąd też Paryża, nie powinna przesłaniać faktu, że Hiszpania, jak do tej pory, wykazuje wyjątkową solidarność z naszym regionem i sprzeciwia się rosyjskim planom destabilizacji Europy. I co warte zakomunikowania, zarówno lewa strona sceny politycznej Hiszpanii (Socjaliści w rządzie) jak i prawa (Vox i Partia Ludowa) otwarcie opowiedziały się po stronie Ukrainy i przeciw szantażom ze strony Rosji. A taką zgodność, pomimo fundamentalnych różnic światopoglądu, w kontekście tego sporu należy zaliczyć do fenomenów na skalę europejską. Z jednym zastrzeżeniem: swoje votum separatum pod hasłami pacyfizmu zgłosił koalicjant rządowy partia Unidas Podemos czyli partia skrajnej lewicy i komuniści oraz lewicowe partie separatystyczne, które zachowują się jak koń trojański Rosji w Europie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.