DoRzeczy.pl: Paweł Kukiz w wywiadzie dla portalu DoRzeczy.pl powiedział, że nie ma po stronie opozycji woli do tego, żeby powstała sejmowa komisja ds. Pegasusa. Jak sprawa wygląda z pana perspektywy?
Piotr Zgorzelski: Moim zdaniem jest to zaplanowana gra prowadzona przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Pawła Kukiza. Jej celem jest wytrącenie impetu tej komisji. W polityce istnieje coś takiego jak moment polityczny. W tym przypadku tym momentem było przedostatnie posiedzenie Sejmu, na którym nie było żadnego problemu, żeby złożyć wniosek o powołanie komisji i spróbować przetestować poparcie dla niego, nawet jeśli pani marszałek zgodnie z regulaminem przetrzymywałaby go przez cztery miesiące.
W jaki sposób przetestować?
Można złożyć wniosek na posiedzeniu Sejmu o wprowadzenie tego punktu do porządku obrad i wówczas mamy test na ilość głosów możliwych do poparcia. PiS i Paweł Kukiz robili wszystko, aby opóźnić to z jednej strony, a z drugiej relatywizując i bagatelizując sprawę. Dlatego uważam, że szansa na powołanie skuteczne komisji w tym parlamencie jest bardzo mała. Chyba, że znajdą się posłowie PiS – a tacy się zgłaszają – którzy poprą jej powstanie. Ale już bez Pawła Kukiza.
A była zgoda i wola na to, żeby Paweł Kukiz był przewodniczącym komisji?
Mówiliśmy od samego początku, że sprawy personalne mają wymiar wtórny. Ważniejsze jest zbudowanie odpowiedniej ilości głosów, podpisów i poparcia politycznego.
Czy komisja, która ukształtowała się w Senacie ma jakiś sens z punktu widzenia skuteczności?
Z punktu widzenia opozycji i społeczeństwa obywatelskiego, wszystkie tego typu działania mają sens. Przecież na bieżąco dochodzą do nas nowe informacje na temat podsłuchów. Proszę spojrzeć, co się dzieje. Organ kontroli państwowej, którym jest NIK mógł być podsłuchiwany przez służby państwa. Oczywiście to wszystko jest w wymiarze niepotwierdzonym, ale czekamy na najbliższą konferencję prasową na której przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli pokażą jak z ich perspektywy wygląda sytuacja. Jeśli się jednak okaże, że mieliśmy do czynienia z ponad pięciuset próbami zainfekowania telefonów kontrolerów NIK, to musimy mówić o bardzo poważnej sprawie. Jeśli nie możemy liczyć na powstanie komisji sejmowej, to jej rolę w coraz większym stopniu zacznie przejmować komisja senacka.
Tylko komisja senacka jest bezzębna. Nie może nakazać do stawiennictwa np. ministrowi, czy przedstawicielowi służb.
Zgadzam się. Nakazać, czy zmusić nikogo nie może. Jednak na komisje senackie przedstawiciele władzy mają obowiązek przyjść. Podkreślam, że jest to obowiązek. Ja rozumiem, że ministrowie są bardzo zapracowani, jednak z nich strony nie ma dobrej woli. Zawsze przecież można z przewodniczącym ustalić termin. Nikt jednak tego nie chce robić. Szkoda, bo mówimy przecież o podsłuchach, bardzo ważnej sprawie, która dotyczyć może nie tylko polityków, ale również każdego z obywateli.
Czytaj też:
"Afera Pegasusa". Gowin: Trzeba te przepisy wprowadzićCzytaj też:
Prezes PiS: Powołanie sejmowej komisji śledczej ws. inwigilacji służyłoby czarnej propagandzie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.