W poniedziałek w czeskiej Pradze wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i szef unijnej dyplomacji Josep Borrell odpowiadał na pytania eurodeputowanych, którzy domagali się "konkretnych działań przeciwko Rosji" w związku z jej agresją na Ukrainę.
W trakcie konferencji Borrell przeszedł na swój język ojczysty – hiszpański – i zgodnie z oficjalnym tłumaczeniem złożył następujące oświadczenie: "Nie mamy konkretnego planu pokonania rosyjskiego reżimu faszystowskiego, ale moje zadanie jest skromniejsze i polega na pomocy Ukrainie w zjednoczony sposób i kontynuowaniu rozmów z podmiotami międzynarodowymi w celu zastosowania przyjętych sankcji".
Rzecznik Borrella Peter Stano tłumaczył później, że Hiszpan odniósł się tylko do oświadczenia złożonego wcześniej przez jednego z eurodeputowanych i sam nie nazywał w ten sposób Rosji.
Pieskow odpowiada Borrellowi
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow komentując słowa o "faszystowskim reżimie" w Rosji oświadczył, że "Borrell całkowicie unieważnił swoją pozycję jako dyplomata". – Oczywiście żadne z jego oświadczeń na temat Rosji lub stosunków z Rosją nie będzie odtąd istotne – stwierdził Pieskow, którego cytuje w poniedziałek agencja TASS.
To Rosja od miesięcy oskarża Ukrainę o faszyzm i nazizm, a rozpętana przez prezydenta Władimira Putina wojna przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od 1945 r. i upadku hitlerowskich Niemiec.
Rosja nie nazywa swoich działań wobec Ukrainy wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju. Za informowanie o sytuacji na froncie nie tak, jak życzy sobie Kreml (np. podawanie prawdy o zabitych żołnierzach rosyjskich), grozi nawet do 15 lat więzienia.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Polska oskarżona o udział w przygotowaniu atakuCzytaj też:
Brytyjski wywiad: Wykonanie rozkazu Putina mało prawdopodobne