Część polityków, komentatorów i dziennikarzy na Zachodzie wyraża obawy, że Donald Trump, jeśli zostanie prezydentem, wstrzyma pomoc dla Kijowa i zostawi Ukrainę bez pomocy USA wobec rosyjskiej inwazji. Innego zdania jest Robert Winnicki. W jego opinii, gdyby Moskwa nie chciała się zgodzić na wypracowanie kompromisowego rozwiązania kończącego wojnę, Trump mógłby wyposażyć Ukrainę w potężne uzbrojenie i pozwolić uderzać na terytorium wroga, co zaczęłyby stronie rosyjskiej bardzo dolegać.
Były prezes Ruchu Narodowego, a także były poseł i jeden z założycieli Konfederacji, wystąpił na kanale YouTube Sławomira Mentzena, prezesa Nowej Nadziei, który obecnie ubiega się o prezydenturę z ramienia Konfederacji.
Jednym z tematów rozmowy była wojna rosyjsko-ukraińska m.in. w kontekście amerykańskiego i europejskiego wsparcia dla wysiłku zbrojnego Ukrainy oraz utrzymania tego państwa.
Winnicki: Trump nie porzuci Ukrainy
– Trump jest oskarżany, że doprowadzi do pokoju niekorzystnego dla Ukrainy. Rzeczywiście agenda jego i jego zwolenników jest taka, żeby zakończyć wojnę – powiedział Winnicki. Jego zdaniem Trump najpewniej przedstawi Kijowowi i Moskwie ofertę, zobaczy, jak zareagują i zagra z tymi, którzy będą chcieli zagrać z nim. Były parlamentarzysta zwrócił uwagę, że podczas gdy rosyjska gospodarka pracuje niemal w trybie wojennym, a zachodnie sankcje nie przyniosły spodziewanych rezultatów, amerykańskie dostawy militarne pozwoliły Ukrainie przetrwać, ale są "trochę jak kroplówka".
– USA wysyłają tyle broni, żeby Ukraina nie przegrała, ale też, żeby nie wygrała. Demokraci próbowali wysłać więcej i szybciej, ale powstrzymali ich Republikanie. Jeżeli Trump wygra, to dlaczego Republikanie nie mieliby wstrzymać dostaw na Ukrainę? – zapytał Mentzen. – Trump powstrzyma mnóstwo ludzi, którzy twierdzą, że Zełenski – sam Trump tak mówił – to handlowiec, który przyjeżdża do USA i zabiera ze sobą tyle pieniędzy, ile potrzebuje. Republikanie mówią, że USA nie mają tyle pieniędzy, żeby finansować Ukrainę – powiedział poseł.
Prestiż USA i wiarygodność w oczach sojuszników
Winnicki odpowiedział, że państwo amerykańskie przeznaczyło znaczne środki militarne i finansowe na pomoc Ukrainie, ale zaangażowało także swój prestiż na arenie międzynarodowej. Wobec tego, gdyby Trump wycofał Amerykę z pomagania Ukrainie w taki sposób, że poniosłaby ona totalną klęskę, jak np. ofensywa Rosji aż do Dniepru czy zajęcie Kijowa, to zmieniłoby układ sił w Europie niekorzystnie dla interesów amerykańskich, a ponadto byłby to cios dla prestiżu USA i osobistego wizerunku Trumpa.
– Nie twierdzę, że to jest całkowicie niemożliwe. Uważam jednak, że to mało prawdopodobne, zważywszy na to, że obecnie Rosjanie jednak grają w jednej lidze z Chińczykami. Sytuacja, w której Ukraina jest w stanie angażować rosyjską uwagę – czy to aktywną, czy w razie zawarcia rozejmu bierną – […] to argument nie do zlekceważenia przez USA. Rezygnując z Ukrainy, Trump otwiera sobie potencjalnie problemy w NATO i w całej Europie. Uważam to więc nie za niemożliwe, ale za mało prawdopodobne – powiedział Winnicki.
Dodał, że dotkliwa klęska Ukrainy podważyłaby wiarygodność Amerykanów i byłaby odczytywana nie tylko w Europie, ale także w Japonii, Korei Południowej czy na Tajwanie. – Oni wszyscy patrzą, jak zachowają się Amerykanie wobec swojego sojusznika, któremu dodatkowo 30 lat temu USA gwarantowały granicę – powiedział Winnicki, przypominając, że ukraińskie granice gwarantowały również Rosja i Wielka Brytania.
Polska polityka powinna być transakcyjna
W dalszej części programu, w wątku dotyczących naszych interesów, Winnicki mocno podkreślił, że gwarantem bezpieczeństwa ukraińskich granic absolutnie nie powinna być Polska. Priorytetem polskiej dyplomacji powinno być natomiast jak największe zaangażowanie na Ukrainie państw zachodnich. Po rozejmie, wojska na linię rozgraniczeniową mogłyby wysłać Niemcy czy Francja – bo na Amerykanów Rosjanie na pewno się nie zgodzą – ale na pewno nie wojska polskie, powiedział.
Winnicki zaznaczył również, że podejście polegające na tak daleko idącym wspieraniu Ukrainy, nie oczekując nic w zamian, jest „absolutnie bezsensowne”. Polska powinna prowadzić wobec Ukrainy politykę transakcyjną, m.in. dlatego, że Kijów politykę Warszawy, która nie oczekuje niczego, odbiera jako objaw słabości. – Jest to traktowane na Ukrainie jako frajerstwo – powiedział Robert Winnicki.
Czytaj też:
Lisicki: Kompromis, czego chce Trump, byłby realnym wyjściem z sytuacji wojennej