Pierwszy krok to usunięcie ze szkolnictwa jakiegokolwiek wpływu Kościoła, a następnie jakiegokolwiek śladu sacrum. To dopiero przed nami. W ramach zapowiadanego „opiłowywania” katolików w Polsce z ich „przywilejów” ma być zerwany konkordat, który reguluje m.in. obecność katechezy w szkołach. D rugi krok wszystkich kulturkampfów to walka z „niewłaściwymi” podręcznikami. W czasie bismarckowskiego kulturkampfu w Rzeszy Niemieckiej (w tym w zaborze pruskim) dzieci i młodzież miały uczyć się o dobrodziejstwach płynących z reformacji oraz o zasługach pruskiego „kulturstaat”, a jednocześnie poznawać „żądzę władzy” rzymskiego Kościoła – od Canossy do „Syllabusa” Piusa IX. Podobnie rzecz się miała w czasie antykatolickiej wojny kulturowej toczonej przez kolejne rządy III Republiki Francuskiej na przełomie XIX i XX w. W nowych szkołach (bez księży i zakonnic) młodzi Francuzi mieli poznawać dzieje swojej ojczyzny, nie idąc szlakiem katedr (jak dotychczas), ale wedle postępów rewolucyjnego ducha.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.