Sterowani z Kremla terroryści plądrują wrak malezyjskiego samolotu i bezczeszczą zwłoki ofiar. Gdybym napisał, że zachowują się jak barbarzyńcy, obraziłbym pamięć Wandalów i Hunów. Gdybym napisał, że zachowują się jak zwierzęta, nie powiedziałbym całej prawdy. Chyba nawet hieny mają więcej ludzkich odruchów niż psy wojny Władimira Putina.
Obrazy i słowa, które docierają so nas z miejsca tragedii, przerażają. Ale przygnębiająca jest także świadomość, że miliony Rosjan nie reagują na ten pokaz zbydlęcenia. O ile wiem, nie powstał jeszcze żaden "list 400 intelektualistów", potępiających zbrodnię. Na palcach jednej ręki można policzyć rosyjskich pisarzy, aktorów czy uczonych, którzy oburzali się na dotychczasową politykę Putina wobec Ukrainy, słusznie podkreślając, że to "wstyd dla całego narodu rosyjskiego". Ponad 80 proc. Rosjan popiera dzisiaj swojego prezydenta - niektórzy zapewne kłamią w sondażach ze strachu, niemniej zdecydowana większość szczerze Putina podziwia. Jego groteskowe, machystowskie gesty, jego butę, jego szowinizm.
Obudźcie się, daragije druzja, bo ten człowiek przynosi najwięcej nieszczęścia nie Ukraińcom, nie Holendrom, nie Malezyjczykom, nie Australijczykom, nie Czeczenom, lecz Wam – Rosjanom. Jeszcze kilka lat jego rządów, a Rosja przestanie się Zachodowi kojarzyć z Dostojewskim i Czajkowskim, tylko ze Striełkowem i Gubariowem, krwawymi kacykami z Donbasu. Przestanie się kojarzyć z piękną literaturą, wspaniałym baletem i urzekającą przyrodą, tylko z hienami pozującymi do zdjęć na tle wraku boeinga, z dziecięcym pluszakem w jednej ręce i papierosem w drugiej.
Możecie zorganizować piłkarski mundial, kupić sobie jeszcze kilka francuskich kurortów, podpisać sto umów gazowych. Jeśli jednak pozwolicie, by rosyjską kulturę i rosyjską duszę niszczył pozbawiony sumienia kagiebowski prostak, w końcu zostaniecie tylko z jednym.
Z hańbą.