Piórkiem i pazurkiem || Małgośka, mówią mi, święta są przereklamowane. Ot, typowe żale wielkomiejskiego homo sapiens, któremu się zdaje, że człowiek tylko wtedy jest rozumny, kiedy
wątpi i marudzi. Jeśli nie zadowala go obecność Boga w lichym żłóbku, to sporo się musi nabiegać za konsumencką satysfakcją.
Niektórzy chyba wciąż mają w sobie melancholię za owym cytrusem, który przypływał do Polski z bratniej Kuby, lub jakimś innym darem, który znaleźć można było w dzieciństwie tylko pod choinką. Bieda komunizmu sprawiała, że Wigilia była dla wielu nocą cudów. Od kiedy pomarańcze się przejadły, marzenia są w zasięgu karty kredytowej, a elitki przekonały lud, że Kościół jest wylęgarnią pedofilów, święta dla wielu straciły urok. Może je uratować już tylko „Kevin sam w domu”. Jak boleśnie ostrzegał Herbert: „nie powinien przysyłać syna / lepiej było królować / w barokowym pałacu z marmurowych chmur”. Monarchowie i tyrani umieją wyegzekwować pokłon, nawet gdy są tak groteskowi jak Putin.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.