W środę Olaf Scholz poinformował, że Berlin dostarczy Ukrainie kompanię czołgów Leopard 2. Pierwsze maszyny mogą trafić na terytorium ukraińskie za 3-4 miesiące – przekazał niemiecki minister obrony Boris Pistorius.
Według doniesień, szkolenie ukraińskich załóg pancernych rozpocznie się w Niemczech, a pakiet pomocowy obejmie również amunicję i konserwację czołgów. Kanclerz Scholz, przemawiając w Bundestagu, wyznaczył "czerwone linie" dla dalszego wsparcia wojskowego Ukrainy, wykluczając jednocześnie dostawę samolotów bojowych i rozmieszczenie wojsk lądowych.
Sukces kanclerza Scholza?
Niemiecka prasa skomentowała decyzję rządu Republiki Federalnej Niemiec. "Kanclerz nie wahał się zbyt długo, ale dokładnie wystarczająco długo” – zauważyło "Frankfurter Neue Presse". Zdaniem dziennikarzy, Olafowi Scholzowi udało się to, na czym mu najbardziej zależało – czołgi na Ukrainę wyślą także Amerykanie. "To strategiczny sukces Scholza, bo czołgowy sojusz z Amerykanami jest dla Niemiec rodzajem ubezpieczenia na życie. Nie ma wątpliwości, że ryzyko wojenne Niemiec wzrosło wraz z decyzją o dostarczeniu Leopardów. Wspólne działanie z USA i europejskimi sojusznikami rozkłada teraz niebezpieczeństwo na kilka ramion” – czytamy w tekście, na który w czwartek powołał się portal dw.com.pl.
Natomiast "Nordwest-Zeitung" podkreśliło, iż niemieccy politycy są upoważnieni przez swoich wyborców do prowadzenia polityki w interesie Republiki Federalnej Niemiec, a nie w interesie Ukrainy. Jak stwierdzili komentatorzy, w interesie Niemiec "nie leży lunatykowanie" i wejście do wojny, zaś Berlin "musi wytrzymać rzekomą izolację w Unii Europejskiej i NATO". "W interesie Niemiec leży zbrojna neutralność i wiarygodne odstraszanie Rosji silną armią dla obrony narodowej. Nad tym musi pracować ten rząd" – podano.
Czytaj też:
Scholz ogłosił, czego Ukraina na pewno nie dostanie od NiemiecCzytaj też:
"Przełomowy moment". Politico pisze o "zwycięstwie Polski"