DoRzeczy.pl: W Parlamencie Europejskim trwają prace nad zmianą w przepisach, która przeniesie leśnictwo z tzw. kompetencji krajowych do tzw. kompetencji dzielonych. Jak pan ocenia proponowane zmiany?
Dr Michał Sopiński: Mamy do czynienia z kolejną próbą federalizacji Unii Europejskiej. Nie pierwszą i nie ostatnią. To element świadomej polityki. Pewne siły w UE wymyśliły sobie, że staniemy się federacją, a to nie jest takie proste, choć bardzo niebezpieczne.
Dlaczego?
Ponieważ kompetencje wyłączne suwerennych państw członkowskich Unii Europejskiej są stopniowo rozwadniane. Wciąż obserwujemy spory dotyczące sytuacji z sądownictwem. Teraz do tego dochodzi przejęcie przez UE leśnictwa i można powiedzieć, że takie działanie z punktu widzenia organizacji, która chce się rozwijać jest czymś normalnym. Zakładamy, że UE chce się rozwijać, dlatego musi odbierać kolejne kompetencje i sprawczość państwom narodowym.
Tylko, że z punktu widzenia Polski jest to niebezpieczne.
Biorąc pod uwagę nasz interes narodowy, faktycznie jest to ogromny problem, ponieważ polskie lasy stanowią jedno z naszych największych dóbr kulturowych. Oddając lasy pod kuratelę UE, zrzekamy się również w pewnym sensie znacznej części dziedzictwa narodowego.
Tylko do zupełnie innej organizacji Polska przystępowała. Czy, żeby dokonać takich zmian, nie potrzeba czasem zmian traktatów?
Jeżeli ta zmiana w zakresie lasów, czy całego leśnictwa, odbywałaby się w procedurze, która jest przewidziana traktatami, to mielibyśmy możliwość zawetowania tego pomysłu, bowiem jako państwo możemy zgłosić weto. Pytanie tylko, czy to się odbędzie zgodnie z traktatami? Mamy art.4 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, który wskazuje, co znajduje się w kompetencjach dzielonych i tam nie ma ani słowa o leśnictwie. Możemy się jednak zastanawiać, czy obszar leśnictwa nie zostanie czasem uznany przez urzędników w Brukseli za należący do „środowiska” a europejscy prawnicy i sędziowie TSUE przyklasną tej wykładni i bez żadnych zmian traktatowych rozwiązanie to zostanie narzucone państwom członkowskim.
Dyskutując o przyszłości UE, możemy zadać pytanie, w jaki sposób ta organizacja może się rozwijać dalej? Przecież wiele państw może zacząć zgłaszać swój sprzeciw. W którym kierunku może się rozwijać europejska wspólnota?
Obecny kurs w UE, poza tym, że zwiększa się współpraca i liczba kompetencji przekazywanych UE, ma też pewien rys ideologiczny, który znajduje się w pakiecie z pełzającą federalizacją i jest oferowany państwom członkowskim. Wydaje mi się, że obecny sprzeciw wobec tych zmian pojawia się w kilku krajach, jak Polska, Węgry, czy Włochy, ale wiele państw zachodnich tę politykę federalizacyjną popiera. Dlatego przyszłościowo, żeby coś zmienić, jeśli chodzi o UE, musi pojawić się większe oddziaływanie samych krajów członkowskich. Jeśli Polska będzie samotna w sporze z Brukselą czy UE, nie poradzimy sobie z polityką federalizacji i staniemy przed wyborem czy chcemy być w takiej organizacji. Wielka Brytania sobie na to pytanie już odpowiedziała.
Czytaj też:
Orban: Węgry zawetują sankcje wobec rosyjskiej energii jądrowejCzytaj też:
KE wezwała Polskę do usunięcia uchybienia w przepisach
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.