Według niej, prawdopodobnie najwcześniej na przełomie 2023 i 2024 r. pojawią się warunki, w których będzie można rozważyć redukcję stóp. "Jednym z takich warunków jest - w moim przekonaniu - znaczne obniżenie się inflacji bazowej. Za stosunkowo mało prawdopodobny uważam wariant, w którym zaistniałaby potrzeba podwyższenia stóp w tym roku" – napisała Masłowska w artykule opublikowanym na stronie internetowej Radia Maryja.
Stopy procentowe. Co nas czeka?
Wariant powrotu do fazy zaostrzania polityki pieniężnej nie jest jej zdaniem wykluczony, ale mógłby on zaistnieć chyba tylko wówczas, gdyby "w którejś z tegorocznych projekcji sporządzonej przez analityków NBP pojawiłyby się zwiastuny wskazujące na pojawienie się poważnego ryzyka ożywienia presji inflacyjnej w najbliższych miesiącach".
Podkreśliła, że trudno więc dokładnie określić, w którym momencie inflacja konsumpcyjna w naszym kraju spadnie poniżej górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego, czyli poniżej 3,5 proc., "zwłaszcza że rozpoczęcie procesu obniżenia stóp procentowych może pobudzić procesy inflacyjne".
"Możliwe jest więc, że podwyższona inflacja konsumpcyjna, czyli ta, która kształtuje się na wyższym poziomie od 3,5 proc. pozostanie z nami stosunkowo długo. Najważniejsze jest to, aby w najbliższych latach, niezależnie od wahań, inflacja konsumpcyjna w Polsce na trwale stała się wyraźnie niższa niż obecnie" – oceniła Masłowska.
RPP reaguje na wysoką inflację
Rada Polityki Pieniężnej podwyższała stopy procentowe od października 2021 r. (z poziomu 0,1 proc.) do września 2022 r. W kolejnych miesiącach utrzymywała parametry polityki pieniężnej na niezmienionym poziomie.
RPP rozpoczęła cykl podwyżek stóp w związku z inflacją, która od kilkunastu miesięcy utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie – w styczniu br. wyniosła, według szybkiego szacunku GUS, 17,2 proc. w skali roku.
Czytaj też:
Kiedy szczyt inflacyjny w Polsce? Prognoza Komisji Europejskiej