– To, co pan robi, to po prostu żerowanie na krzywdzie ludzkiej. To obrzydliwe. Za to pan zapłaci, nie tylko politycznie. Mówię to publicznie. Zajmą się tobą ci, którzy się powinni zająć. Za to, co robisz – zwrócił się do szefa MSWiA lider PO.
– Niech pan mi nie grozi – odpowiadał mu minister Błaszczak z sejmowych ław.
– Brak koordynacji, brak pomocy. Wojsko przyjechało, 65 żołnierzy stanęło nad brzegiem rzeki i mówiło, że przyjechali, żeby dokonać rozpoznania. Taka była prawdziwa aktywność pierwszych godzin. Nie tylko, że nie chcieli pomagać. Dlatego, że nie było koordynacji. Wy nie potraficie tego robić. To pański obowiązek, panie ministrze Błaszczak, pan jako minister miał tam być. W sobotę od rana, pan miał reagować, a pana nie było. I to jest pana odpowiedzialność – dodawał.
Czytaj też:
Błaszczak o działaniach po nawałnicach: Oskarżenia totalnej opozycji to kłamstwo