Jacek Kurski ostatnio nieco spokorniał. Skończył z kąsaniem Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Teraz się umizguje i czeka na zaproszenie do partii. – Biegacz musi biegać. Słońce wschodzi i zachodzi. Polityk musi kandydować – zdradza swoją filozofię.
Byłem na urlopie, załatwiam zaległe sprawy, zrobiłem remont domu, urządziłem synowi piękny pokoik – Jacek Kurski w rozmowie z „Do Rzeczy” wylicza, co robi po tym, jak najpierw zadeklarował odejście z polityki, a potem został wyrzucony z Solidarnej Polski i znalazł się na politycznym aucie. Sam twierdzi jednak, że to nie aut, że jest w grze. – Jestem politykiem zjednoczonego obozu prawicy in spe, chwilowo bez przynależności, ale w oczekiwaniu na zagospodarowanie – deklaruje z fantazją. (...)
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl