Nielegalni imigranci usiłowali wjechać do Polski trzema samochodami. Obywatele Bangladeszu nie mieli przy sobie żadnych bagaży ani dokumentów tożsamości. – Nie porozumiewali się w języku angielskim, dlatego do przeprowadzenia czynności procesowych sprowadzono tłumacza języka bengalskiego – poinformowała Michalska. – Początkowo próbowali wprowadzić w błąd funkcjonariuszy twierdząc że są osobami niepełnoletnimi, ale potwierdziliśmy, że wszyscy skończyli 18 lat – dodała rzecznik Straży Granicznej.
Organizatorami nielegalnego przekroczenia granicy byli trzej obywatele Ukrainy w wieku od 37 do 41 lat. Dwóch z nich ma podwójne obywatelstwo - oprócz ukraińskiego również węgierskie.
Według Michalskiej imigranci mieli zostać przewiezieni dwoma samochodami, w każdym po cztery osoby, jak najdalej w głąb Polski. Trzeci pojazd pełnił funkcję tzw. pilota – miał ostrzegać przed ewentualnymi patrolami pograniczników. Imigranci ukryci byli pod materiałami maskującymi w bagażniku i w miejscu przeznaczonym na tylną kanapę. Docelowo mieli trafić do krajów Europy Zachodniej. Jak zeznali, za przerzut do Europy zapłacili od 6 tys. do 13 tys. euro.
Ośmiu imigrantów usłyszało zarzut popełnienia przestępstwa nielegalnego przekroczenia granicy i sąd nakazał umieścić ich w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Lesznowoli. Zostało też wszczęte wobec nich postępowanie o wydanie decyzji zobowiązujących do powrotu. Ukraińcy usłyszeli zarzut zorganizowania nielegalnego przekroczenia granicy i trafili na trzy miesiące do aresztu.
Czytaj też:
Sondaż Ipsos: Polacy murem za polskim rządem ws. imigrantów