Kilicdaroglu, przewodniczący Partii Ludowej (CHP) powiedział w wywiadzie dla "Financial Times", że planuje natychmiast przystąpić do wznowienia rozmów o członkostwie Turcji w Unii Europejskiej.
Zapowiedział też, że Ankara będzie utrzymywać stosunki gospodarcze z Rosją, mimo że on sam i jego współpracownicy nie uważają prowadzenia przez Rosję wojny z Ukrainą za właściwy krok.
Kilicdaroglu: Naszym priorytetem jest gospodarka i demokracja
Główny rywal urzędującego prezydenta Recepa Erdogana zapowiedział, że jeśli wygra wybory i zajmie jego miejsce, odwróci tendencje autokratyczne, przywróci instytucje demokratyczne i zacznie rozwiązywać problemy gospodarcze kraju.
– Niezależność sądownictwa, wolność mediów, wolność wypowiedzi, wszystko to musi wrócić – powiedział gazecie Kilicdaroglu. – Nasze priorytety to gospodarka i demokracja – dodał, podkreślając, że naród "nie może sobie pozwolić na utratę kolejnych pięciu lat" na rzecz Erdogana.
Lider opozycji wątpi też, czy wybory prezydenckie odbędą się bez jakichkolwiek naruszeń. – Nie pozwolimy na kradzież głosowania – obiecał. – Absolutnie nie ufamy ani Erdoganowi, ani Najwyższej Radzie Wyborczej. Dlatego od półtora roku pracujemy nad zapewnieniem bezpieczeństwa przy wszystkich urnach wyborczych – oświadczył Kilicdaroglu.
W Turcji trwa kampania wyborcza
14 maja w Turcji odbędą się wybory, podczas których zostanie wybrany prezydent i 600 posłów do parlamentu. O reelekcję będzie ubiegał się urzędujący szef państwa Recep Erdogan. Kandydat na prezydenta musi zdobyć ponad 50 proc. głosów, aby wygrać w pierwszej turze. Jeśli żaden z kandydatów nie przekroczy wymaganego progu, odbędzie się druga tura.
– Wszystkie wybory są trudne. Jednak trudne wydarzenia w naszym regionie i na świecie sprawiły, że głosowanie 14 maja będzie różniło się od innych – powiedział Erdogan, który kilka dni temu przerwał kampanię z powodów zdrowotnych.
Czytaj też:
Rywal Erdogana popiera inwazję na Ukrainę. Krym uznaje za rosyjski