Wielkie słone jeziora na południu Boliwii od lat ściągały tłumy turystów. W tym roku będą się tu pojawiały inne tłumy: chińskich robotników i inżynierów. Na początku tego roku rząd Boliwii rozstrzygnął przetarg na budowę kopalni litu w miejscu, które kryje największe na świecie złoża tego coraz cenniejszego metalu. Szacuje się, że pogranicze Boliwii, Chile i Argentyny skrywa pod ziemią ponad połowę całych światowych zasobów litu – metalu, bez którego przemysł elektroniczny nie byłby się w stanie rozwijać. Baterie, które bazują na licie, są też z kolei coraz bardziej potrzebne w przemyśle motoryzacyjnym przestawiającym produkcję na napęd elektryczny.
Władze Boliwii wybrały chińską ofertę, odrzucając tym samym konkurentów m.in. z USA i Europy.
Olbrzymi kopalniany kompleks zbuduje na wysokości 4 tys. m n.p.m. chińskie konsorcjum, na którego czele stoi CATL. Ta chińska firma zajmująca się produkcją baterii liczy sobie zaledwie 12 lat, ale już jest największym na świecie producentem akumulatorów litowo-jonowych do aut elektrycznych, posiadając ok. jednej trzeciej udziału w światowym rynku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.