Sędzia SN był na marszu Tuska. " Jako obywatel"

Sędzia SN był na marszu Tuska. " Jako obywatel"

Dodano: 
Michał Laskowski, sędzia Sądu Najwyższego
Michał Laskowski, sędzia Sądu Najwyższego Źródło: PAP / Paweł Supernak
Michał Laskowski szedł w niedzielnym marszu zwołanym przez Donalda Tuska. Sędzia Sądu Najwyższego nie widzi w tym niczego niewłaściwego.
Od 26 maja 2020 do 26 maja 2023 Laskowski pełnił funkcję prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Karnej. Wcześniej występował w roli rzecznika prasowego SN.

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" potwierdził, że był na niedzielnym marszu. "Tak, byłem. Uważam, że sędzia ma prawa, o których mowa w konstytucji, i jako obywatel ma prawo również do udziału w manifestacjach, do protestowania. Ja tam byłem nie po to, żeby popierać jakiegoś lidera opozycji czy jakieś konkretne ugrupowanie polityczne. Po prostu chciałem upamiętnić rocznicę wolnych wyborów, bo wydaje mi się, że to bardzo ważny jubileusz. Zawsze mi się wydawało, że mniej więcej od tego czasu budujemy wspólnie demokratyczne państwo prawne, a tymczasem ono jest w tej chwili zagrożone. I to bardzo poważnie" – podkreśla sędzia.

Duży marsz PO

W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł marsz zwołany przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Politycy PO, na czele z byłym premierem Donaldem Tuskiem, przekonują, że udział w wydarzeniu wzięło nawet pół miliona osób. Jednak według nieoficjalnych szacunków policji, było to od 100 do 150 tys. osób. Natomiast lider Polski 2050 Szymon Hołownia stwierdził, że uczestników było 200-300 tys.

W poniedziałek, 5 czerwca rano Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej, na której podsumował niedzielny marsz w Warszawie. – Wszyscy zobaczyli, że jest duża szansa, by zmienić sytuację w Polsce. Mam wrażenie, że PiS od wczoraj rozumie, że nie ma mowy o bezkarności i braku odpowiedzialności. I że przeciwko takiej masie ludzi nie można już bezkarnie czynić zła – powiedział przewodniczący PO, cytowany przez portal Onet.pl. – Mam nadzieję, że tej lekcji już nikt nie zlekceważy – dodał.

– Niektórzy jechali po kilkaset kilometrów. Chciałbym podziękować tym, którzy mieli przez to więcej pracy, również policji. Wszystko było na najwyższym, europejskim poziomie. Zależało mi na tym, by pokazać, że może nas być kilkaset tysięcy – oznajmił były premier, dziękując m.in. stołecznym służbom miejskim za ich pracę.

– Po tym dniu już nic nie będzie takie samo w polskiej polityce przez najbliższe miesiące – stwierdził Tusk.

Czytaj też:
Kasia Tusk podsumowała marsz. "Powiem, co teraz będzie"

Źródło: rp.pl / Onet
Czytaj także