Jerzy Hoffman po sukcesie „Potopu” i „Trędowatej” musiał stracić kontakt z rzeczywistością, skoro podjął się misji niewykonalnej: pokazania genezy PRL w sposób, który byłby strawny dla cenzury i dla ludzi uczulonych na propagandowe kłamstwa. Jego ojciec, lekarz u kościuszkowców, dobrze wiedział, co wydarzyło się pod Lenino. Bitwa, która miała być chrztem bojowym pierwszej dywizji, omal nie stała się jej grobem. Polacy odegrali rolę mięsa armatniego, co z filmu jasno wynika. Daremne były więc wysiłki Zbigniewa Safjana, scenarzysty „Stawki większej niż życie”, by zgodnie z gierkowską polityką historyczną przekonywać, że front jedności narodu narodził się w1943 r., a Zygmunta Berlinga, Wandę Wasilewską i Władysława Sikorskiego łączyły szczery patriotyzm i szacunek do Wielkiego Brata ze wschodu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.