Raport wskazuje, że jesteśmy świadkami prawdziwej rewolucji, jeśli chodzi o spożycie piwa w Polsce. Polacy masowo przestawiają się na piwa bezalkoholowe, których sprzedaż rośnie w tempie dwucyfrowym rocznie, zaś na znaczeniu traci piwo z procentami.
– W 2018 roku nastąpił wystrzał sprzedaży piw bezalkoholowych. Obecnie na rynku piwa obserwujemy dwa przeciwstawne trendy. Z jednej strony spada spożycie piwa w ujęciu per capita. Jednocześnie mamy trend wzrostu piw bezalkoholowych. W 2024 roku sprzedaż osiągnęła blisko 2 mln hektolitrów, a wartość tego segmentu zbliża się do 2 mld złotych. Mamy rosnącą grupę dorosłych, świadomych konsumentów, którzy chcą pić piwo, lubią jego smak, ale nie chcą pić alkoholu, więc sięgają po piwa 0 proc. – mówił podczas prezentacji raportu Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie.
Rewolucja nad Wisłą
Okazuje się, że słowa o rewolucji nie są przesadą i ma to odzwierciedlenie w liczbach. Aż 97 proc. Polaków spróbowało piwa bezalkoholowego, zaś 62 proc. konsumentów sięga po nie regularnie. Co więcej, Polska jest dziś trzecim największym producentem piw 0,0 proc. w Europie, a nasz kraj, razem z Niemcami i Hiszpanią, odpowiada za 68 proc. europejskiej produkcji „zerówek”.
Od 2018 roku wielkość sprzedaży piw „zero” wzrosła aż o 250 proc., do blisko 2 mln hektolitrów w 2024 roku. W ubiegłym roku Polacy kupowali codziennie 1,06 mln butelek i puszek piwa z zerową zawartością alkoholu i jednocześnie 441 tys. mniej sztuk piwa z alkoholem. – 1,94 mln hektolitrów zerówek wypitych w 2024 roku, to 9,7 mln litrów czystego alkoholu mniej. Z naszych badan wynika, że dla 52 proc. badanych piwa 0 proc. są dobrą alternatywą dla napojów alkoholowych – tłumaczył Morzycki.
Trend NoLo. Zerówki substytutem?
Jedną z przyczyn rosnącej sprzedaży piw bezalkoholowych jest bez wątpienia trend NoLo, czyli całkowita rezygnacja z alkoholu lub jego bardzo mocne ograniczenie. „To obserwowana od kilku lat zmiana w podejściu konsumentów do wyboru produktów żywnościowych i poszukiwanie opcji »no« (zero) lub »low« (o obniżonej zawartości): cukru, kalorii, glutenu czy alkoholu. Dlatego »zerówki« to nie są piwa dla nowicjuszy, nie są aperitifem poprzedzającym konsumpcję napojów alkoholowych i nie są wprowadzeniem do świata piwa. »Zerówki« wybierają osoby, dla których ważny jest smak i orzeźwienie, znane im z tradycyjnego piwa, ale które z różnych przyczyn nie chcą lub nie mogą pić alkoholu” – czytamy w raporcie.
Trend NoLo odzwierciedlają również liczby. Ogólne spożycie alkoholu w Polsce systematycznie spada. W latach 2019-2023 ten spadek wyniósł łącznie 8,7 proc., a w przypadku piwa – 9,9 proc. Rezygnacja lub ograniczenie alkoholu nie jest więc czasową modą, lecz długotrwałym trendem, za którym podąża branża piwowarska. Jako pierwsza zaczęła ona promować bezalkoholowe odpowiedniki swoich produktów.
Bardzo mocno zwracał na to uwagę Bartłomiej Morzycki, wskazując, że branża piwowarska jest de facto prekursorem tego trendu, a dopiero za nią poszli producenci win i napojów spirytusowych. – „Zerówki” są istotnym narzędziem ograniczania konsumpcji alkoholu i tak też powinny być traktowane przez ustawodawcę. Branża potrzebuje stabilizacji oraz możliwości reklamowania piwa zero. W momencie, kiedy pojawiła się alternatywa bezalkoholowa, zaczął się odwrót od alkoholu (…) Trend NoLo jest kluczowy i jego siła będzie de facto jednym z głównych czynników decydujących o przyszłości rynku browarniczego w Polsce. Pytanie brzmi, czy to będzie jedynie wysiłek browarów, czy też państwo będzie je wspierać. Jakie są alternatywy? Kurczenie się branży, zamykanie browarów, cięcia zatrudnienia etc. – wskazywał dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie.
Z kolei Radosław Soszka, research team manager w IQS zauważył, że postrzeganie „zerówek” zmienia się cały czas. – Obserwujemy, że konsumenci znajdują coraz to nowe okazje do wyboru piw bezalkoholowych. W dużej mierze są to okazje tradycyjnie związane z piwem. Na przykład coraz częściej piwo przy grillu jest piwem bezalkoholowym. Obserwujemy, że piwa bezalkoholowe są świadomym wyborem – wybieram piwo bezalkoholowe, bo mi smakuje – mówił
Z raportu wynika także, że piwa bezalkoholowe wspierają pozytywną zmianę w strukturze i kulturze konsumpcji, przyczyniając się do spadku spożycia alkoholu. – Wejście w obszar piw bezalkoholowych otworzyło browarom nową furtkę. Można teraz błysnąć wartościami odżywczymi i pokazać swoją odmienność. Obecnie mamy bardzo szerokie pole do popisu dla innowacji i kreatywności. Jest szereg rzeczy, które były wcześniej zarezerwowane dla napojów niealkoholowych, a teraz wszystkie dodatki można testować w piwie zero – tłumaczył dr hab. inż. Aleksander Poreda, profesor Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.
"Zerówki" ratunkiem dla branży piwnej
Nie ma co ukrywać, że tak dynamiczny rozwój rynku „zerówek” sprawił, iż branża piwowarska mogła odetchnąć z ulgą. – Od ponad 10 lat prowadzimy szczegółowe badania. Widać jak bliskie zależności są między małymi sklepami, piwem, napojami, a pogodą. Z punktu widzenia handlu te zmiany są wyraźne i odczuwalne. Dostrzegamy rosnący udział kategorii piw bezalkoholowych.
Następuje wręcz pewna wymiana. Wzrostowi sprzedaży piw zero towarzyszy zmniejszająca się sprzedaż piw klasycznych z alkoholem – wskazywał Maciej Ptaszyński, prezes zarządu Polskiej Izby Handlu.
Z kolei Michał Koleśnikow, ekonomista banku PKO BP oraz kierownik Zespołu Analiz Sektorowych wprost wskazał, że rozwój "zerówek" ratuje obecnie branżę piwowarską. – Jest to sektor mały, ale dynamiczny. W ostatnich latach produkcja piwa w Polsce szybko malała, ale bezalkoholowego rosła, co ratuje branżę i łańcuch dostaw. Dla przykładu produkcja piwa alkoholowego malała o 3,7 proc. rocznie, ale produkcja piwa bezalkoholowego wzrastała o 2,7 proc. rocznie i to w ostatnich trzech latach trudnych dla konsumentów. Przychody branży piwowarskiej wzrosły minimalnie, choć gdyby nie zerówki, to by spadły. Produkcja piwa bezalkoholowego wspiera cały łańcuch, przede wszystkim rolników – mówił.
Biorąc pod uwagę aktualne trendy oraz powyższe dane, wydaje się, że to właśnie rynek piwa bezalkoholowego może być istotną szansą dla branży piwowarskiej, która od lat boryka się ze spadkiem sprzedaży. – Branża inwestuje w rozwój kategorii piw bezalkoholowych z myślą o długotrwałych korzyściach – zarówno dla społeczeństwa, jak i również dla samych browarów oraz ich łańcucha dostaw. Piwa 0,0 proc. są alternatywą dla piw tradycyjnych, dają konsumentom większy wybór i są szansą na powstrzymanie spadków sprzedaży – wskazuje Bartłomiej Morzycki.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl