Anna Szymczak: Radykalny projekt ustawy zakazujący handlu w każdą niedzielę nie spotkał się z entuzjazmem rządzącej większości, padła więc propozycja kompromisu: zakaz handlu ma obowiązywać w co drugą niedzielę. Czy to dobra propozycja?
Cezary Kaźmierczak: Nie wiem, jakie siły działają na decydentów w PiS, ale z dostępnych wybrano chyba najgorsze rozwiązanie. Lepszy jest już całkowity zakaz handlu w niedziele niż chaos, który niesie obecna propozycja, plus te wszystkie wyjątki, które są proponowane. Chaos i zamieszanie – u ludzi oraz w biznesie – generować będzie wyłącznie niezadowolenie, a po zmianie władzy natychmiastowe zniesienie zakazu. Mam nadzieję, że ktoś wreszcie pójdzie po rozum do głowy. Najlepszym rozwiązaniem jest zagwarantowanie pracownikom dwóch wolnych niedziel w miesiącu lub ewentualnie handel w niedziele na jednej zmianie. Byłoby to czytelne dla społeczeństwa oraz biznesu i – co ważne – byłoby zapewne rozwiązaniem trwałym, które przetrwa zmianę władzy.
Jednak pod obywatelskim projektem ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele podpisało się ponad pół miliona Polaków, a forsująca zmiany Solidarność mówi o dużym poparciu społecznym dla wyłączenia niedziel z handlu.
Wiele osób popiera „ograniczenie handlu w niedzielę” i wiele rozumie to w różny sposób. Z badań jednak wynika, że większość Polaków jest przeciw zakazywaniu handlu w niedziele. Zatem jeśli z jakichś powodów zmiany są konieczne, to trzeba wybrać rozwiązanie godzące różne interesy społeczne. Nie mamy Polski dla tych, którzy chcą zakazu handlu, i drugiej dla tych, którzy takiego zakazu nie chcą. Musimy się jakoś zmieścić w jednej. Sensowną propozycją jest wprowadzenie dwóch wolnych niedziel dla każdego pracownika lub handel na jednej zmianie.
Przeciwnicy zakazu straszą negatywnymi skutkami dla gospodarki. O jakie konkretnie negatywne skutki chodzi?
Mówi się o zmniejszeniu sprzedaży i zwolnieniach ludzi z pracy w handlu. Rzeczywiście, pracę straci 1,5–2 proc. zatrudnionych w handlu.
Jak zatem sensownie rozwiązać kwestię handlu w niedziele, aby – parafrazując znane porzekadło – „konsument był syty i pracownik cały”?
Nie stosować wariantów siłowych i wybrać rozwiązanie, które jest do zaakceptowania dla różnych grup społecznych, rozwiązanie dobre dla biznesu oraz gospodarki, a ponadto trwałe również po zmianie władzy. Czyli: dwie wolne niedziele w miesiącu dla wszystkich pracowników lub praca w niedziele na jednej zmianie.