Ma niewiele ponad 16 lat, gdy pisze swój ostatni wiersz regularny – „Statek pijany” z porywającymi
obrazami oceanu, którego nigdy nie widział.
„Wyczuwa specyfikę wodną lepiej niż stare wilki morskie. To jasnowidztwo, to geniusz” – powiada o swym bohaterze Sylvain Tesson w bardzo specyficznie, bo jakby nadto współcześnie, opowiedzianej historii Arthura Rimbauda, XIX- -wiecznego, a dziś wręcz archetypicznego poety przeklętego. A jednak – wypada się zgodzić z autorem „Lata z Rimbaudem” – „Arthura nie da się sprowadzić do archetypu. Jego trajektoria działa jak magnes dla przeciwieństw.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.