Z półdystansu | Nominacja Michała Probierza na selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej niczym proustowska magdalenka wydobyła z zakamarków mojej pamięci sylwetki jego poprzedników.
Po raz pierwszy śledziłem wybór nowego opiekuna kadry narodowej latem roku 1976. Kiedy po „zaledwie” srebrnym medalu igrzysk olimpijskich w Montrealu z funkcji zrezygnował Kazimierz Górski. Kandydatów do przejęcia schedy po nim było dwóch: Andrzej Strejlau i Jacek Gmoch. Postawiono na tego ostatniego, wedle legendy z racji lepszego umocowania politycznego w dekadzie sukcesu towarzysza Sztygara.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.