DoRzeczy.pl: Sejm zajmie się wyborem przewodniczących komisji. Jak się okazuje, największa partia opozycyjna PiS może otrzymać przewodnictwo tylko w 9 komisjach. W poprzedniej kadencji parlamentu do opozycji należało 14 komisji. Jak pan odbiera ten ruch nowej sejmowej większości?
Jan Mosiński: Nowy podział, który został zaproponowany i będzie głosowany pokazuje, że totalna opozycja, totalnie nie przestrzega dobrego zwyczaju parlamentarnego, dobrych zasad, ustaleń, które od wielu lat i kadencji obowiązywały. Ten parytet podziału, który został dokonany, z pominięciem przedstawiciela klubu PiS, pana przewodniczącego Marka Suskiego, pokazuje, że mamy tutaj do czynienia z jakimś odwetem, a może chęcią zemsty. Pytanie brzmi, dlaczego, skoro w poprzedniej kadencji Sejmu klubu parlamentarne były dowartościowane. Nie tylko posiadały swoich wicemarszałków, ale również przewodnictwo w komisjach.
Która z komisji jest dla was najistotniejsza? W poprzednich kadencjach np. zawsze Komisja Etyki Poselskiej należała do opozycji.
Wszystkie komisje są ważne. Natomiast w poprzedniej kadencji, kiedy tworzyliśmy jako klub PiS większość w Sejmie, przedstawiciele opozycji mieli przewodnictwo w kilku ważnych komisjach. Dzisiaj w ramach dzikiego rewanżu na nas, nie ma takich standardów. To pokazuje, że nowa sejmowa większość albo ma za nic demokrację, albo coś kombinuje. Odbije się to czkawką prędzej, czy później.
Czy kwestia wyboru wicemarszałków Sejmu i Senatu jest zamknięta z waszej strony? Nie będzie innych kandydatów na te stanowiska od tych wskazanych wcześniej?
Najlepszymi kandydatami na wicemarszałków są: pani marszałek Elżbieta Witek i pan senator Marek Pęk. Nie widzę powodu, żeby coś się zmieniło w tym przypadku.
Czytaj też:
Wpadka Hennig-Kloski. Poseł tłumaczy: Nie wstaję rano i nie liczę parków narodowychCzytaj też:
Hołownia: Wyciągnąłem z zamrażarki wszystkie projekty obywatelskie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.