Na opiniowych stronach „Rzepy” jest dzisiaj mały tekścik, polemika z Leszkiem Balcerowiczem. Jego autor, Aleksander Kaczorowski, nazywa Balcerowicza „jałowym doktrynerem” - to w nawiązaniu do tego, jak profesor recenzuje politykę gospodarczą Donalda Tuska. Kaczorowski z pozycji życzliwych Tuskowi uznaje, że to co premier robi jest bardziej sensowne niż to, czego chce Balcerowicz.
Ale nie o tym chcieliśmy. Jest w tekście Kaczorowskiego zabawny argument przeciw Balcerowiczowi. Autor przypomina samobójstwo Unii Wolności, której elity uparły się kiedyś, że partią ma rządzić Bronisław Geremek - „... wbrew woli większości członków i najprawdopodobniej elektoratu, za to przy aplauzie >Gazety Wyborczej< et consortes”.
Pouczeni tą cenną radą przystępujemy do wertowania prasy. „GW”, oczywiście, pierwsza. A tam na przykład Katarzyna Wiśniewska poucza Kościół Katolicki w Polsce: „Kościół ma do wyboru dwie drogi - apolityczną, społeczną, dzięki której pokaże, że rozumie realne problemy Polaków, albo drogę przepychanek z państwem, politycznych flirtów z prawicą i odgrywania roli ofiary”. Pani Wiśniewska zaleca pierwszą drogę, zatem biskupi - jeśli nie chcą podzielić losu Unii Wolności - powinni stanowczo wybrać drugą. Tak a propos, łatwiej dzięki takim sytuacjom zrozumieć dlaczego ludzie Kościoła uważają panią Wiśniewską za niezbyt rozgarniętą.
„GW” oprócz tego głosi wielkość sędziego Tuleyi i bezmiar zbrodni CBA. Opisuje, jak straszne były w tamtych czasach przesłuchania. Oczywiście „GW” nie daje odpowiedzi na pytanie, czy sposób przesłuchań przed i po Kamińskim w CBA i Ziobrą u władzy różni się zasadniczo. Właściwie żadne medium do tej pory nie udzieliło odpowiedzi na to pytanie.
Tak przy okazji - „GW” martwi się teraz standardem pracy służb w czasach PiS. Nie martwi się standardem obecnym (czyli czymś, co bardziej nas dotyczy). Ani nie martwiła się, gdy w marcu 2005 został aresztowany asystent posła Gruszki Marcin Tylicki. Człowiek okazał się całkowicie niewinny, ale wtedy „GW” nie przejmowała się domniemaniem niewinności. Od razu grzmiała, że złapano ruskiego szpiega. Dzięki temu przykryła odmowę składania zeznań przez ówczesnego przyjaciela „Gazety”, prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Poza tym dziś środa, więc wychodzą dwa tygodniki - „Gazeta Polska” i „Polityka”. W „GazPolu” dobry tekst Mateusza Matyszkowicza o Donaldzie Tusku. Także wspomnienie o zmarłym niedawno publicyście Pawle Paliwodzie. Czy przywitał Cię już Pawle, na tamtym świecie, Kambei Shimada? Jestem pewien, że musieliście się spotkać.
Wróćmy na Ziemię. W „GP” jest także ciekawy bilans polskiej polityki zagranicznej ostatniego czasu pióra Cezarego Gmyza. Tekst solidny i dobrze udokumentowany. Z jednym twierdzeniem autora nie mogę się zgodzić. Gmyz pisze, że Radosław Sikorski nie może przedstawiać jako sukcesu otwarcia granicy z obwodem kaliningradzkim. „Już teraz mówi się, że to drzwi na Europę dla rosyjskiej przestępczości zorganizowanej i służb specjalnych” pisze Gmyz. Otóż, Czarku jesteś w mylnym błędzie. Służby i bandziory kursowały swobodnie, gdy porozumienie z Schengen wprowadziło wizy dla Rosjan. Stosunkowo łatwo było je dostać. Trudniej mieli tzw. zwykli ludzie. Otwarcie granicy z Królewcem jest pozytywną rzeczą. Zresztą tego otwarcia, jako groźby zarażenia Rosjan jakimiś nieprawomyślnymi europejskimi ideami, boją się też kremlowscy oficjele. Takie argumenty były tam podnoszone.
W „Polityce” oprócz tekstów chwalących niewątpliwe i niekwestionowane sukcesy Rządu JE Donalda Franciszka Tuska, warty przeczytania jest artykuł Jacka Żakowskiego o naszym systemie emerytalnym. Nie jest to łatwa lektura, bo autor zasypuje wieloma szczegółami, ale to akurat zaleta. Wydźwięk tekstu jest dramatycznie przygnębiający. Na starość torba i kij - to nas czeka, nawet bez picia.
Jest też w „Polityce“ obowiązkowy tekst o prawicowych publicystach i dziennikarzach. O tym, że są straszni i groźni, a teraz jeszcze zakładają telewizję. Ale im się to nie uda, bo się pokłócą. Jak zwykle. Ale i tak są straszni i groźni. A autorem tej niespójnej opowieści jest człowiek, który ocierał się o prawicowych dziennikarzy i publicystów dłuższy czas w śp. „Dzienniku”, więc zdaje mu się, że ma wiedzę na ich temat. Otóż tekst świadczy, że tylko mu się zdaje.
„Rzeczpospolita“ będzie klamrą tego przeglądu. Warto przeczytać ciekawy news Wojciecha Wybranowskiego o zdziczałym antyklerykalizmie i wspierającym to pośle Ruchu Palikota. Także artykuł Elizy Olczyk o nowych szatach PSL i próbach rozepchania się na scenie politycznej. A tekst ze strony działu opinie dr. Arkadiusza Rzegockiego „Brakujący fundament III RP”, o felerach naszej polityki środkowoeuropejskiej, warto przeczytać z omówionym już artykułem Gmyza. Uzupełniają się w ciekawy sposób.