Jak opowiadają rodzice dziecka, 15 października w nocy, kiedy nie było ich w domu, dzieckiem zajmowała się babcia Marceliny. Właśnie wtedy w domu rodziny pojawiły się pracowniczki Urzędu do Spraw Młodzieży – Jugendamt. Babcia dziecka opowiada, że kobiety bez wchodzenia w szczegóły, poinformowały, że zabierają dziecko dla jego dobra. Siłą zabrały 10-miesięczną wówczas dziewczynkę z domu.
W następnych tygodniach rodzice Marceliny, oskarżeni przez Jugendamt o kłótnie i złe wychowywanie dziecka, zwrócili się o pomoc do polskiego Stowarzyszenia Rodzin Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech i wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika. Wiceszef resortu zwrócił się w tej sprawie do swojego odpowiednika w Niemczech.
Po rozprawie w niemieckim sądzie (dotyczyła ona odebrania rodzicom praw do dziecka), małżeństwu udało się przekonać sędziego, że doszło do pomyłki i rodzina dobrze zajmuje się Marceliną. Zgodnie z decyzją sądu, dziewczynka wróci do domu pod koniec stycznia.