W wywiadzie dla dziennika "Welt am Sonntag" minister obrony Niemiec wskazał na poważne wyzwania, które stoją przed Europą.
– Można założyć, że w najbliższej dekadzie USA będą bardziej zaangażowane w regionie Pacyfiku niż obecnie, niezależnie od tego, kto zostanie kolejnym prezydentem i niezależnie od tego, że nastąpi – miejmy nadzieję, że umiarkowane – ograniczenie amerykańskiego zaangażowania w Europie – powiedział Boris Pistorius. – Oznacza to, że my, Europejczycy, musimy zwiększyć nasze zaangażowanie, aby zagwarantować bezpieczeństwo na naszym kontynencie – dodał niemiecki polityk. Jak podkreślił, potrzeba czasu, żeby przemysł obronny w europejskich krajach zwiększył swoje możliwości.
Szef MON Niemiec: Mamy od pięciu do ośmiu lat
– Mamy od pięciu do ośmiu lat na nadrobienie zaległości, jeżeli chodzi o dozbrojenie sił zbrojnych, przemysłu i społeczeństwa – zauważył szef niemieckiego MON. I zwrócił uwagę na to, że prezydent Rosji Władimir Putin "znacznie zwiększa rosyjską produkcję obronną".
– Jednocześnie jego groźby wobec krajów bałtyckich, Gruzji i Mołdawii należy traktować bardzo poważnie. To nie jest tylko pobrzękiwanie szabelką. Możemy stanąć w obliczu niebezpieczeństw pod koniec tej dekady. Ale do tego czasu będziemy na nie przygotowani – oświadczył.
"Chciałbym pojechać do Polski jak najszybciej"
Boris Pistorius odniósł się również do zmiany władzy w Polsce. Zapytany przez dziennikarzy, czy postrzega to jako okazję do dodania komponentu wojskowego do Trójkąta Weimarskiego (Berlin, Paryż, Warszawa), minister obrony Niemiec odpowiedział: "Tak, oczywiście, jesteśmy tym bardzo zainteresowani".
– Pogratulowałem mojemu nowemu koledze zaraz po jego inauguracji i zaprosiłem go do Berlina. Sam chciałbym pojechać do Polski jak najszybciej w nowym roku – oznajmił niemiecki polityk.
Czytaj też:
Były ambasador: Tusk odwraca się od NiemiecCzytaj też:
Afera w Niemczech. Rosyjskie FSB kupiło tajne dokumenty za 850 tys. euro