Tefaueny poinformowały np. (oczywiście paskiem), że w Warszawie miała miejsce "demonstracja zorganizowana przez PiS w obronie partyjnej propagandy i skazanych za łamanie prawa". Oryginalność i śmiałość tego stwierdzenia sprawiły, że wyobraziliśmy sobie tłum ludzi skandujących: "Chcemy więcej propagandy! Tylko partyjnej, tylko partyjnej!" oraz "Chcemy łamać prawo! Chcemy łamać prawo!". Zapraszamy i czytelników do podobnych ćwiczeń z wyobraźni, trzeba sobie jakoś umilać ciężką zimę.
W obliczu sporów o liczebność protestu informujemy, że nie są to żadne spory, tylko efekt tajemniczej choroby. Jej nawroty sprawiają, że chorzy potrafią na pewien czas utracić podstawowe umiejętności: zawiązywania sznurówek, podnoszenia widelca, a nawet liczenia. Z góry można założyć, że nawroty choroby pojawiają się w okolicach 11 listopada, ale z drugiej strony medycyna zna przypadki, w których epidemia następowała 4 czerwca. Dziwnym trafem przypadłość najciężej dotyka policję oraz paskowych wszystkich stron.
Jak zawsze opresja wyzwala kreatywność, z zainteresowaniem przyjęliśmy więc hasło jednego z demonstrantów: „Nie chcieliście Kaczyńskiego z kotem, to macie Tuska z sierpem i młotem”. Zauważcie, że hasło jest bardzo delikatne. W końcu można było podać nazwisko młota.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.