OLIVIER BAULT: Poza granicami Włoch premier Giorgia Meloni jest chwalona przez liberalno-lewicowe media, natomiast rozczarowuje konserwatystów, szczególnie z uwagi na jej porażkę w walce z nielegalną imigracją i decyzję o zwiększeniu legalnej imigracji. Jednak w samych Włoszech jej partia Fratelli d’Italia wydaje się nie tracić popularności i oczekuje się, że wygra najbliższe wybory do Parlamentu Europejskiego. Jak to wyjaśnić?
RICCARDO CASCIOLI:Musimy pamiętać, że we Włoszech, podobnie jak we wszystkich krajach europejskich, zwłaszcza w Europie Zachodniej, system medialny znajduje się w rękach lewicy. Tak więc główne źródła informacji są w rękach lewicy i dają określoną interpretację faktów. Przez tę interpretację same fakty stają się niezrozumiałe i w tym świetle trudno zrozumieć zachowania wyborców.
Inna kwestia, o której należy pamiętać, to władza, którą ma obecnie Unia Europejska. Pole manewru poszczególnych partii lub koalicji jest zawsze ograniczone. Nie jest tak, że dana partia dochodzi do władzy i robi, co chce. Są europejskie zobowiązania i jest cała seria traktatów międzynarodowych, a poza tym mamy bardzo silną presję ze strony Brukseli. Jak pokazuje historia Berlusconiego [którego rząd upadł w 2011 r. na skutek presji ze strony Brukseli, Berlina i Paryża, którym towarzyszyła spekulacja na włoskich papierach dłużnych – przyp. O.B.], jeśli ktoś stanie temu na drodze, to zostanie w jakiś sposób usunięty.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.