Mariusz Staniszewskii: Kiedy w Parlamencie Europejskim powstanie frakcja muzułmańska?
Ryszard Czarnecki: Formalnie pewnie nigdy, bo nie ma w europarlamencie ani frakcji czy klubów narodowych, ani religijnych. Natomiast muzułmanie są obecni we wszystkich grupach politycznych, nawet wśród eurosceptyków. Odgrywają często istotne role, na przykład szefem Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów jest brytyjski muzułmanin Syed Kamall, skądinąd znakomity, sympatyczny kolega. Kandydatem na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego – kontrkandydatem Martina Schulza – był Sajjad Karim, także brytyjski muzułmanin. Jest w PE Rachida Dati, jedna z dwóch muzułmanek, które były ministrami we francuskim rządzie za prezydentury Nicolasa Sarkozy’ego.
Zresztą Francuzi wprowadzili takie nieformalne parytety, według których niezależnie od tego, czy rządzi lewica czy prawica, dwóch ministrów to wyznawcy islamu. To zjawisko jest oczywiste z powodów demograficznych, bo największe partie w krajach Europy Zachodniej zabiegają o coraz liczniejszych muzułmańskich wyborców. (…)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.