Teresa Stylińska I Gdy Recep Tayyip Erdoğan, prezydent Turcji, wygrywa wybory, wraz z nim zawsze wygrywa demokracja – tak przynajmniej ma on zwyczaj od lat ogłaszać.
Tym razem pierwszy raz jest inaczej. Chociaż erdoganowska partia poniosła wyborczą porażkę, to demokracja, według prezydenta, istnieje i działa
Wybory lokalne, bo o nich mowa, wszędzie na świecie traktowane są właśnie jako wybory lokalne plus ewentualnie jako sprawdzian popularności ogólnokrajowych partii politycznych. W Turcji jest jednak inaczej. Wybory władz miast i regionów, przeprowadzane co pięć lat, sygnalizują tendencje: czy zanosi się na zmiany na szczytach władzy czy też na utrzymanie status quo. Nawet jeśli zmiany nie są natychmiastowe, bo wyniki lokalne na układ sił na szczeblu krajowym przekładają się z opóźnieniem, to doświadczenia ostatnich kilkudziesięciu lat każą traktować je z pełną powagą.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.