Sabine Deckwerth, rzecznil Flughafen Berlin-Brandenburg, zapewnia, że władze lotniska nie obawiają się, że CPK odbierze im klientów. Powodem jest fakt, że oba projekty mają zupełnie inne cele.
– Berlin-Brandenburg nie jest hubem, ale lotniskiem point-to-point. Oznacza to, że pasażerowie, którzy do nas przylatują, nie chcą się przesiadać, ale lecieć bezpośrednio do Berlina lub miejsc w regionie stołecznym Brandenburgii. Czas podróży osób lecących z Berlina wynosi zazwyczaj do trzech godzin – podkreśla w rozmowie z portalem Money.pl.
CPK może odebrać część klientów, jednak władze lotniska w Berlinie wydają się być spokojne. – Życzymy naszym kolegom w Warszawie powodzenia w realizacji tego dużego projektu – dodaje rzecznik.
"Die Welt": CPK to zła wiadomość dla Niemiec
Niedawno tematem budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego zajął się niemiecki dziennik "Die Welt". Jeśli lotnisko powstanie, będzie to złą wiadomością dla niemieckiego przemysłu lotniczego, twierdzi autor artykułu nt. CPK. Dziennikarz pochyla się nad kwestią budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w kontekście problemów niemieckiej branży lotniczej. W swoim tekście Frtiz stwierdza wprost, że powstanie CPK to "wypowiedzenie wojny niemieckiemu przemysłowi lotniczemu, który już cierpi z powodu wysokich podatków ekologicznych".
"Podczas gdy w Niemczech nie udają się niemal żadne projekty infrastrukturalne, Polska buduje nowe gigantyczne lotnisko. Dla niemieckiej branży lotniczej, która i tak cierpi wskutek wysokich opłat środowiskowych, stanowi to wyzwanie. Konkurencji musi się obawiać szczególnie jeden niemiecki port lotniczy" – czytamy.
Co na temat CPK uważa rząd Niemiec? "Stwierdzenia w cytowanym artykule nie zostały wypowiedziane przez rząd federalny. To nie jest nasz punkt widzenia" – mówi portalowi money.pl Florian Druckenthaner, rzecznik Federalnego Ministerstwa Transportu i Cyfryzacji w Niemczech.
Czytaj też:
Duże zmiany w CPK. Wybrano nowego prezesaCzytaj też:
"Wstrzymać realizację nowych działań". Wyciekło pismo Laska ws. CPK