Kłopotliwie wysoki cyfrowy ślad węglowy

Kłopotliwie wysoki cyfrowy ślad węglowy

Dodano: 
komputer, tablet, smartfony
komputer, tablet, smartfony Źródło: Pixabay
Projekt zeroemisyjności zakłada bezprecedensową cyfryzację przestrzeni publicznej, lecz korzystanie z technologii informatycznych na tak dużą skalę wiąże się z kolosalnym zużyciem energii.

Jednym z podstawowych, choć rzadko dostrzeganych dogmatów idei zrównoważonego rozwoju jest przekonanie, że historyczne dzieło odejścia od paliw kopalnych może się dokonać tylko przy pomocy nowoczesnych, cyfrowych technologii. Wprawdzie mogłoby się wydawać, że redukcja emisji szkodliwych związków do atmosfery mogłaby również polegać na rezygnacji z metod produkcji i gospodarowania wprowadzonych w okresie rewolucji przemysłowej na rzecz tych praktykowanych uprzednio, lecz tego typu dywagacje dość szybko są odrzucane jako niedorzeczne i nienaukowe. W ten właśnie sposób celebrowane niedawno w światowej prasie badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Michigan miało wykazać, że prowadzenie przydomowego ogródka generuje średnio sześciokrotnie większy ślad węglowy niż posiadanie nowoczesnej ultraekologicznej i kontrolowanej przy pomocy nowoczesnych gadżetów uprawy.

Ekologia cyfrowo-korporacyjna

Okazuje się tym samym, że znane od zarania dziejów metody hodowli, upraw czy produkcji z definicji nie mogą zasłużyć na miano ekologicznych, jeśli nie zostaną podłączone do cyfrowego systemu analityczno-zarządzającego oraz do korporacyjnego systemu zasilania kredytem.

Artykuł został opublikowany w 19/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Jakub Wozinski
Czytaj także