Zdaniem analityków banku kwietniowe dane pokazują, że większy spadek zatrudnienia niż przewidywano może wynikać z tego, że małe firmy przetwórcze wykazują się niższą zdolnością do automatyzacji pracy i poprawy wydajności w warunkach silnego wzrostu płac.
"W strukturze wzrostu wynagrodzeń utrzymuje się zależność, że branże o relatywnie niższym poziomie płac charakteryzują się ich wyższą dynamiką. W konsekwencji najsilniejsze wzrosty wynagrodzeń obejmują m.in. branżę HoReCa, administrowanie, kulturę i rozrywkę czy inne usługi – to branże, gdzie potencjalny wpływ wzrostu płacy minimalnej na przeciętne wynagrodzenie wciąż jest najsilniejszy" – tłumaczą eksperci.
"Na przeciwległym biegunie mamy m.in. informację i komunikację czy działalność profesjonalną. Na wyhamowanie dynamiki płac w górnictwie i energetyce wpływa mniejsza skala ponadstandardowych wypłat, które istotnie podbijały płace rok wcześniej. W dalszej części roku oczekujemy bardzo umiarkowanego hamowania tempa wzrostu płac. Wciąż pozostanie ono jednak wg nas dwucyfrowe, co z punktu widzenia RPP będzie nadal oznaczało ryzyko proinflacyjnego oddziaływania ze strony rynku pracy" – czytamy w komentarzu do danych GUS o płacach i zatrudnieniu w kwietniu br.
Przeciętne wynagrodzenie Polaków. Najnowsze dane GUS
Jak podał w środę Główny Urząd Statystyczny, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (w których liczba pracujących przekracza 9 osób) w kwietniu br. wzrosło o 11,3 proc. r/r, zaś zatrudnienie w przedsiębiorstwach spadło o 0,4 proc. r/r. W ujęciu miesięcznym, przeciętne wynagrodzenie spadło o 1,6 proc. i wyniosło 8 271,99 zł. Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach w ujęciu miesięcznym pozostało bez zmian w ujęciu procentowym i wyniosło 6 499,4 tys. etatów.
PKO BP zaznacza, że ze obniżenie przeciętnego zatrudnienia w kwietniu o 0,4 proc. r/r jest głębsze niż zakładały prognozy i silniejsze niż w marcu (-0,2% r/r). "Redukcje etatów obejmują przetwórstwo, energetykę, budownictwo, handel i administrowanie oraz działalność wspierającą" – czytamy w analizie.
Spadek popytu na pracowników w handlu może wynikać, zdaniem banku, z automatyzacji i rosnącego udziału większych sklepów.
"W przetwórstwie spadek zatrudnienia ma szeroki charakter, badania koniunktury pokazują, że silniej niż to miało miejsce w historii in minus w prognozach zatrudnienia odchylają się najmniejsze firmy przetwórcze, co można tłumaczyć m.in. ich mniejszą zdolnością do automatyzacji pracy i poprawy wydajności, by neutralizowała negatywne skutki silnego wzrostu płac" – wyjaśniono.
Ekonomiści wskazują, że "branże takie jak administrowanie czy działalność wspierająca mogą redukować standardowe etaty zwiększając udział alternatywnych form zatrudnienia". Z drugiej strony silnie rośnie zatrudnienie w HoReCa, kulturze i rozrywce, czy działalności profesjonalnej – dodano.
"W przypadku największych firm obserwujemy z kolei sygnały ożywienia popytu na pracowników, co wg nas w 2h24 będzie już także widoczne w ogólnych danych. Ożywienie popytu powinno także prowadzić do powrotu do wzrostów zatrudnienia w budownictwie" – podsumowano.