Po wpisie Anny Kołakowskiej Agnieszka Pomaska zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Ta umorzyła prowadzone w tej sprawie śledztwo. Sprawa trafiła jednak do sądu, bo parlamentarzystka zdecydowała się na subsydiarny akt oskarżenia w tej sprawie – informuje RMF24.
Sąd tylko po części uznał rację Agnieszki Pomaskiej. Stwierdził, że Anna Kołakowska jest winna znieważenia posła na Sejm RP, ale nie odpowiada za nawoływania do popełnienia wobec niej przemocy.
Sprawa ma związek z sytuacją, do jakiej doszło w Sejmie w maju ubiegłego roku. – To jest wasza kompromitacja i wysoka izba nie może przyjąć tej uchwały, bo to byłaby kompromitacja całej izby. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Mam nadzieję, że ta uchwała skończy w ten sposób – przekonywała z mównicy sejmowej posłanka PO Agnieszka Pomaska, po czym podarła wydruk uchwały ws. obrony suwerenności Polski. Zachowanie Pomaskiej wywołało falę negatywnych komentarzy.
Swoją dezaprobatę dla zachowania Pomaskiej postanowiła wyrazić także radna PiS z Gdańska. Udostępniając artykuł informujący o zaistniałej sytuacji napisała: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso".