W1910 r., w ostatniej drodze na cmentarz Łyczakowski we Lwowie, towarzyszyło jej 50 tys. ludzi. Powszechnie uznawano ją za wieszcza swojej epoki, głośnym echem odbiła się jej obrona dzieci we Wrześni poddanych brutalnej germanizacji, od narodu otrzymała dworek w Żarnowcu, tak jak Sienkiewicz swój Oblęgorek. Jedynie dla hierarchii kościelnej była czarną owcą, krytykowała bowiem dogmaty i rozmiłowanie Kościoła w przepychu. Jako że ujmowała się za biednymi, przejmowała dolą Żydów, dążyła do emancypacji kobiet i szeroko pojętego społecznego awansu ludu, w Polsce Ludowej stała się czołową autorką wypisów szkolnych i to jej, niestety, nie pomogło. Lektury obowiązkowe rzadko kiedy są czytane z chęcią, a rozmaite „Nasze szkapy” czy „Wolni najmici” łatwi byli do obśmiania.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.