Według ujawnionych dokumentów, w latach 2025-2028 resort obrony planuje redukcję wydatków na armię o ponad 57 mld zł, czyli o 25 proc. Negatywną opinię o planach MON wydał szef Sztabu Generalnego, gen. Wiesław Kukuła.
– Dokument SG przesłany został do MON w połowie czerwca. Jego treść jest tak szokująca, że aż niemożliwa. W momencie, gdy Rosja straszy Polskę i świat trzecią wojną światową, my redukujemy plany związane z obronnością. Niestety – jest to prawda. Gen. Kukuła był zszokowany. (...) Plany były dużo bardziej ambitne – powiedział dziennikarz stacji Piotr Nisztor.
– Sztab Generalny przyjął pod te zakupy całą strategię i w pewnym momencie okazuje się, że MON przesyła projekt budżetu, który wywraca plan do góry nogami. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że szef Sztabu Generalnego, który realizuje przyjęty plan, w sytuacji, w której grozi nam wybuch wojny, dostaje plan, z którego wycina mu się 57 mld złotych. To cięcia, które doprowadziłyby do tego, że kluczowe zamówienia zostałyby zastopowane lub opóźnione – dodał Nisztor.
Ministerstwo Obrony Narodowej jak na razie nie skomentowało doniesień stacji.
Apel do szefa MON
Niedawno Rada Polskich Przedsiębiorców, ciało doradcze przy Pracodawcach RP, wspólnie z Konfederacją Lewiatan oraz Polską Radą Biznesu wystosowała do wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza apel o dialog z przedstawicielami biznesu. Postulują oni wspólne wypracowanie rozwiązań, które wzmacniałyby potencjał obronny RP, przy jednoczesnym wzmocnieniu polskiej gospodarki oraz Sił Zbrojnych.
"Środowiska biznesowe wskazują na kilka kluczowych zagadnień, które w ich ocenie w istniejącej rzeczywistości prawno-gospodarczej nie są w wystarczający sposób dostrzeżone, czy to przez brak odpowiednich regulacji, ich niewłaściwe lub niewystarczające stosowanie lub też poprzez brak właściwej komunikacji, skutkujący niewykorzystaniem istniejącego i przyszłego potencjału gospodarczego kraju" – czytamy w komunikacie.
Czytaj też:
Miliony na nagrody w rządzie Tuska. Ujawniono szokującą kwotęCzytaj też:
"Ścigamy go i będziemy ścigać". Kosiniak-Kamysz: Polska go złapie i ukarze