„Gazeta Wyborcza” nie tylko angażuje się w pochwały wykreślenia JMR, lecz także ostatnio bije na alarm, gdyż zauważyła, że pewne niepokojące ją dzieła ostały się na lekturowych spisach. I tak oto redakcja z Czerskiej ze zgrozą odkryła, że w kanonie edukacji ostała się najstarsza polska pieśń państwowo-religijna – „Bogurodzica” z XIII bądź XIV w.
Do wyjaśnienia czytelnikom, dlaczego jest to skandal, wynajęto Jacka Podsiadłę, który oprócz misji pisania poezji pisuje też felietony do „Tygodnika Powszechnego”. Podsiadłę irytuje nazwanie pieśni mianem kunsztownego arcydzieła literatury narodowej. Jak pisze: „Stworzenie arcydzieła w języku, który dopiero się kształtuje, nie jest możliwe. Dziwi też, ze arcydziełem ma być utwór określany jako »trop«, czyli konwencjonalny, retoryczny wstęp poprzedzający w literaturze kościelnej czytanie Biblii lub inny tekst”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.