Savoir-vivre i normy zwyczajowo-religijne

Savoir-vivre i normy zwyczajowo-religijne

Dodano: 
Japonia, zdjęcie ilustracyjne
Japonia, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Natasha Suslina/ CC BY 2.0
Jacek Pałkiewicz | To, co jest przyjęte u jednych, może być uznane za gafę u drugich. Nietakt i pogwałcenie niepisanych reguł to brak szacunku, który może narazić przybysza na ośmieszenie lub na prawdziwe kłopoty.

Człowiek dobrze ułożony, z ogładą europejską, w odmiennej rzeczywistości może być źle widziany, bo nie dostosował się do miejscowych norm. Angielskie przysłowie ostrzega: „At Rome we must do as Rome does”. Zachowujmy się w Rzymie jak rzymianie, unikajmy niepotrzebnego zdumienia czy obrażania się o byle co. Szanujmy odrębność kulturową i religijną rdzennych mieszkańców. Nie chowajmy się za wygodny parawan, że miejscowi powinni uwzględnić, iż jesteśmy obcokrajowcami.

W życiu społecznym podlegamy normom nie tylko prawnym, ustalonym przez organy władzy państwowej. Także moralnym, zwyczajowym, kształtowanym wraz z rozwojem ludzkości, zapewniającym harmonijne i zgodne współżycie. Za naruszenie tych pierwszych grozi kara, za nieposzanowanie drugich – krytyka i potępienie.

Ostrożnie z fotografią

Somalia, terytorium bez państwa, bez parlamentu, państwowej policji, armii czy nawet więzień, do dziś opiera bieg życia na prawie zwyczajowym. Kary orzekają spontanicznie tworzone plemienne sądy. I tak za przypadkowe spowodowanie śmierci człowieka odszkodowanie wynosi zazwyczaj od 60 do 70 wielbłądów. Spowodowanie trwałego uszczerbku na zdrowiu, np. strata prawej ręki – 40 wielbłądów, lewej ręki – 10 mniej. Za zgwałcenie dziewicy jest większa kara niż za zgwałcenie wdowy. Złodziej, który ukradł zwierzę, musi je zwrócić i dodać jeszcze jedno o tej samej wartości. Za ścięcie cudzego drzewa eukaliptusowego trzeba zapłacić od 10 do 20 wielbłądów.

Reguły obyczajowe ulegają zmianom, szczególnie dzisiaj, w czasach szybkich przemian. Środki komunikacji przełamują międzynarodowe bariery, co prowadzi do coraz większej unifikacji obyczajów. Wielowiekowe tradycje odchodzą do lamusa, zastąpione nowymi obyczajami, podyktowanymi potrzebami epoki. Nietakt i pogwałcenie niepisanych reguł to brak szacunku, który może narazić przybysza na ośmieszenie, bo miejscowi nie zawsze posiłkują się taryfą ulgową wobec przyjezdnego popełniającego faux pas.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także