Objawiają się przy tym w dużych liczbach stronnicy urządzania się w d…, którzy na ogół swoje wypowiedzi zaczynają od stwierdzenia: „A jaki to problem…” – i tu następuje opis tego, co znowu się obywatelom narzuca albo czego zabrania. Jestem przekonany, że nawet gdyby tych ludzi przenieść do gułagu na Syberii, oni wesolutko zasuwaliby w kopalni uranu i narzekającym klarowali, że „jaki to problem myć się raz na pół roku i spać przy minus trzydziestu pod zawszonym kocem?”. Faktycznie, człowiek może przywyknąć do niemal wszystkiego.
Od początku przyszłego roku ma w Polsce ruszyć system kaucyjny, wynikający z dyrektywy Single Use Plastic. Mówiąc najkrócej – konsumenci mają zostać ukarani wyższą ceną za niewykonanie pracy, która w ogóle nie do nich powinna należeć. Do ceny wielu produktów zostanie doliczona „kaucja” za opakowanie (w tym plastikowe butelki do 3 l), a żeby ją odzyskać (czyli faktycznie nie zapłacić kary), trzeba będzie opakowania odtransportować do jednego z punktów przyjmowania tychże. W przypadku butelek – będą one musiały być niepogięte, co automatycznie sprawia, że ich przechowywanie i przenoszenie do skupu będzie absurdalnie utrudnione. Aha, te słynne przytwierdzone zakrętki trzeba będzie… oderwać.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.