19 października 1984 r. w późnych godzinach wieczornych w okolicy miejscowości Przysiek został uprowadzony przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa (dowodzonych przez Grzegorza Piotrowskiego) ks. Jerzy Popiełuszko. Jego zwłoki jedenaście dni później – przynajmniej oficjalnie – wyłowiono z zalewu na Wiśle w okolicach Włocławka. I stało się jasne to, co wydawało się prawdopodobne już kilka dni wcześniej – od konferencji prasowej ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka, w czasie której ujawniono, że jeden z porywaczy miał się przyznać do zamordowania porwanego księdza – iż Popiełuszko nie żyje. W związku z tymi tragicznymi zdarzeniami Polska po raz kolejny znalazła się w centrum zainteresowania zagranicznych mediów. Porwanie, a potem pogłoski i na końcu potwierdzenie informacji o zabójstwie warszawskiego kapłana były oczywiście szeroko komentowane na Zachodzie. Towarzyszyły temu spekulacje dotyczące głównie tego, czyim mogło ono być dziełem, a także jego potencjalnych konsekwencji.
CZOŁÓWKI ZACHODNICH GAZET
Informacja o morderstwie znalazła się na czołówkach zachodnich (m.in. włoskich) gazet. I tak np. komunistyczny „Il Manifesto” swój artykuł zatytułował „Policja zamordowała kapelana Solidarności”. Z kolei jeden z największych opiniotwórczych dzienników „La Stampa” komentarzowi redakcyjnemu nadał tytuł „Brygadziści polskiej rewolucji”. Była to wyraźna aluzja do skrajnie lewicowej
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.