Do wydarzenia doszło kilka dni temu w Lubartowie. Policja otrzymała informację, że przy wyjeździe z Michowa znajduje się rozbity samochód. Świadkowie całego wydarzenia relacjonowali, że po wypadku mężczyzna po prostu wysiadł z samochodu i udał się w stronę w miejscowości z alkoholem w rękach. Policja wkrótce odnalazła podejrzanego mężczyznę. Okazało się, że kierowca jest całkowicie pijany. Mężczyzna tłumaczył jednak, że winna wypadkowi jest antylopa, która, jak twierdził, wyskoczyła mu nagle na jezdnię, a on, aby uniknąć zderzenia ze zwierzęciem, zjechał do rowu.
Jakby tego było mało mężczyzna nie kierował własnym samochodem, tylko pożyczonym. Ponadto Tanzańczyk nie posiadał żadnych dokumentów uprawniających go do kierowania pojazdem. Za swoje przewinienia odpowie teraz przed Sądem.
Czytaj też:
Kolizja samochodu Ministerstwa Środowiska