Mowa o dokumencie przygotowanym przez byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego, omawiającym konkurencyjność Europy. Wskazano w nim, że Europejczycy nie potrafią już konkurować z firmami ze Stanów Zjednoczonych czy Chin
W raporcie stwierdzono, że UE zostaje w tyle za rozwijającymi się potęgami gospodarczymi – USA i Chinami. Draghi stwierdza, że bez zainwestowania około 800 mld euro rocznie gospodarka Unii Europejskiej nie będzie w stanie wytrzymać konkurencji. Były szef EBC określa to "wyzwaniem egzystencjalnym". Zaznacza, że bez takich nakładów decydenci w UE będą "zmuszeni pójść na kompromis w kwestii dobrobytu, środowiska albo własnej wolności".
Ursula von der Leyen odniosła się do ustaleń Draghiego i podkreśliła, że raport wskazał UE kierunek, w którym należy podążać.
"Droga do naszej przyszłej konkurencyjności jest jasna. Jest to możliwe dzięki nieocenionej pracy Mario Draghiego. I poświęceniu europejskich przywódców. Więc idźmy naprzód, i to szybko. Raport Draghiego wskazuje drogę" – napisała von der Leyen w mediach społecznościowych.
Miażdżący raport o kondycji UE
W raporcie wskazano na liczby. Brak potencjału wzrostu w Europie jest szczególnie wyraźny w obszarze innowacyjnych technologii – 61 proc. całkowitego globalnego finansowania dla przedsięwzięć z obszaru sztucznej inteligencji trafia do firm amerykańskich, 17 proc. – do chińskich i zaledwie 6 proc. – do firm z UE. Powód? Rynek europejski pozostaje sfragmentaryzowany i nie oferuje tak wysokiego finansowania jak np. w USA.
Aby napędzić wzrost w UE, według ekonomisty Mario Draghiego, konieczne są działania w trzech obszarach: rozwijania innowacyjnych rozwiązań na gruncie dojrzałych technologii, z których Europa słynie; sprzężenia celów klimatycznych z rozwojem europejskiego przemysłu; inwestowania w bezpieczeństwo i mniejszą zależność Europy od globalnych partnerów. Aby zrealizować te cele, potrzeba dodatkowo od 750 do 800 mld euro rocznie.
Zwrócono uwagę na potrzebę przemodelowania fuzji przedsiębiorstw – przy wydawaniu zezwoleń powinien być brany pod uwagę nie tylko aspekt innowacyjności, ale także bezpieczeństwo ekonomiczne. Wskazano, że w unijnych przepisach muszą dokonać się zmiany, ułatwiające zawieranie umów telekomunikacyjnych i obronnych.
Czytaj też:
Co sukces Trumpa oznacza dla europejskiej gospodarki? "Największy spadek będzie w Niemczech"Czytaj też:
Trump prezydentem USA. Glapiński ocenił wpływ wyborów na polską gospodarkę