Obaj przyciągają. Każdy na swój sposób. W oczach elektorów z pokolenia Z Sikorski, zwany przez nich Chadosławem, jest sigmą, charyzmatycznym i pewnym siebie przywódcą. Trzaskowski zaś jak Daddy – ciepły, przystojny, z uśmiechem, który młodzi działacze chętnie utrwalają na wielu selfie” – ten fragment tekstu ze stołecznej „Gazety Wyborczej” znakomicie obrazuje poziom uwielbienia dla polityków KO w mediach lewicowo-liberalnych. W artykule poświęconym prawyborom, które ostatecznie, ze zdecydowaną przewagą wygrał Rafał Trzaskowski, autor wyjaśnia, co właściwie oznacza przydomek „Daddy”: „Daddy to z ang. tatuś, ciepły, do tego przystojny. Tak już od czasu kampanii sprzed pięciu lat pokolenie Z mówi o Rafale Trzaskowskim. Co jakiś czas na TikToka wracają trendy, w których użytkownicy, a przede wszystkim użytkowniczki udostępniają składanki jego wypowiedzi i zdjęć”. – Wizerunek Daddy’ego wychodzi daleko poza partyjną bańkę. Moi znajomi nie ukrywają, że Rafał jest przystojny i to skłania ich do głosowania – przekonuje jedna z działaczek KO, a obiegowe opinie potwierdza swoim autorytetem dr hab. Wojciech Rafałowski z Wydziału Socjologii UW. – Trzaskowski jest odbierany jako ciepły, przyjazny, otwarty – przekonuje. Rafałowski tłumaczył, że włodarz Warszawy jest atrakcyjniejszym kandydatem dla młodych: „Trzaskowski trafi do młodych kobiet. Jego wrażliwość, troskliwość, zwracanie uwagę na mniejszości – to będzie przyciągało. Generalnie młodym ludziom będzie bliższy Trzaskowski, bo zabezpiecza ważne dla nich prawa”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.